Rządowe dopłaty i nisko oprocentowane kredyty zwiększyły zainteresowanie gmin budową mieszkań. Potrzebna jest dalsza współpraca z deweloperami i publiczne inwestycje

O budownictwie mieszkaniowym dyskutowali uczestnicy rozmowy 2 : 1 „Co zrobić, aby Polska była w budowie”.

Przykładami samorządów, które wzięły sprawy w swoje ręce, są Dąbrowa Górnicza i Pleszew. Lokalne władze – w zależności od zapotrzebowania – rozwijają tam zasób mieszkań na wynajem lub z możliwością dojścia do własności.

– Formuła, w której mamy mieszkania TBS, spółdzielcze, komunalne, deweloperskie, do tego prowadzimy Społeczną Agencję Najmu, to najlepsze połączenie, bo mieszkańcy nie są tacy sami – różne są oczekiwania, różny status materialny – tłumaczył Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej.

Arkadiusz Ptak, burmistrz miasta i gminy Pleszew podkreślał, że chociaż podstawą funkcjonowania rynku mieszkaniowego jest działalność prywatnego biznesu, to prowadzenie aktywnej polityki mieszkaniowej przez samorządy jest elementem szerszej strategii, która przynosi efekty.

– Z jednej strony chcemy zachęcić naszych mieszkańców, żeby nie wyjeżdżali, a z drugiej – zapraszamy osoby spoza, żeby zamieszkali u nas i tu płacili podatki. Kiedy budowaliśmy mieszkania na wynajem z opcją dojścia do własności, to 20 proc. było skierowane do osób, które nie były mieszkańcami miasta i gminy Pleszew. To ma być efekt miastotwórczy. Jeszcze nie wiemy, czy to tendencja trwała, ale efekt jest taki, że od trzech lat więcej osób melduje się w Pleszewie, niż wymeldowuje – wskazywał Arkadiusz Ptak.

Podobne cele stawia przed sobą Dąbrowa Górnicza, która kiedyś była sypialnią Katowic. Teraz 168 mieszkań zbudowanych przez TBS rozeszło się błyskawicznie i są planowane kolejne inwestycje, w tym wykup dawnych mieszkań zakładowych, które zostały sprywatyzowane, a dziś często stoją puste. W Pleszewie na budowę 140 mieszkań wydano 48 mln zł, ale tylko 9 mln zł ze środków własnych. Pozostała część to rządowe wsparcie i partycypacja mieszkańców. W ocenie samorządowców – biorąc pod uwagę zapowiedzi zwiększenia dopłat – w najbliższych latach można się spodziewać rozwoju budownictwa społecznego.

– Na pewno dobrą formułą jest rozwijanie z BGK bardzo nisko oprocentowanych pożyczek. To, co było przeszkodą w wielu przepisach, już zostało zmienione. Ważne, żeby nowe przepisy nie były przeregulowane, ale oparte na zaufaniu. Trzeba te procesy kontrolować, ale powinna być większa swoboda bez narzucania systemowych rozwiązań – podsumował Marcin Bazylak. ©℗

KB