Historycznie podstawą i przyczyną, dla której zaczęliśmy mówić o transformacji energetycznej, była przede wszystkim potrzeba ochrony klimatu poprzez redukcję emisji.

W ostatnich latach do tego wyjściowego argumentu doszedł dodatkowy, który chyba ma największe znaczenie dla gospodarki, społeczeństwa i przeciętnego użytkowania energii: bezpieczeństwo energetyczne. Dzisiejszy świat i ludzie potrzebują energii nie tylko czystej, lecz także efektywnej kosztowo i bezpiecznej, a my – koncerny energetyczne – musimy skupić się na dostarczeniu wszystkich trzech elementów w tym samym czasie. Stąd ważne, aby proces transformacji odbywał się w odpowiednim tempie, tak aby wszyscy mieli czas dostosować się do zmian. Stworzenie motoryzacji wykorzystującej ropę naftową zajęło kilka dekad i było napędzane głównie prawami popytu i podaży. Obecna transformacja w kierunku e-mobilności jest napędzana głównie regulacjami i subsydiami.

Część rynków doświadcza spowolnienia sprzedaży samochodów elektrycznych z powodu ograniczenia dopłat bezpośrednich. To powoduje, że zarówno biznes, jak i zwykli ludzie często mają duży kłopot, aby przewidzieć, jak będzie wyglądał rozwój mobilności alternatywnej. W tym kontekście łatwo zrozumieć kluczową rolę koncernów paliwowo-energetycznych, które z jednej strony odpowiadają na bieżące potrzeby gospodarki, a z drugiej biorą odpowiedzialność za udział w transformacji energetycznej. Dziś stabilny biznes węglowodorowy zapewnia bezpieczeństwo energetyczne, ale jednocześnie inwestuje intensywnie w transformację energetyczną. Mamy pięć katalizatorów zmiany: bioenergię, ofertę convenience, punkty ładowania elektrycznego, surowce odnawialne i wodór. Obecnie w Polsce i całej UE obserwujemy zwiększone wykorzystanie komponentów odnawialnych stosowanych jako dodatki do paliw tradycyjnych. Równolegle przybywa pojazdów elektrycznych. Wystarczy spojrzeć, jak kształtowała się ich cena w perspektywie ostatnich 10 lat. Bez wątpienia popularność e-mobilności będzie rosnąć w miarę poprawy ekonomiki ich zakupu, eksploatacji oraz w miarę rozwoju infrastruktury do ładowania.

Polska jest krajem wysoko uprzemysłowionym – jednym z najbardziej uprzemysłowionych w UE. Jesteśmy istotnym graczem, partnerem w łańcuchach wartości wielu globalnych branż. Obniżenie emisyjności gospodarki leży w naszym narodowym interesie, bo coraz więcej podmiotów uważnie patrzy na ślad węglowy produktów, które powstają w naszym kraju. Jeśli Polska ma ambicje pozostać liderem przemysłowym Europy, a co za tym idzie, utrzymać stabilne miejsca pracy, to musimy być istotnym uczestnikiem tej transformacji. W przeciwnym razie utracimy nasze przewagi konkurencyjne jako gospodarka, co będzie miało bezpośredni wpływ na życie społeczne każdego z nas.

Ważne jest jednak, aby zachować zdrowy balans pomiędzy inwestowaniem w przyszłość a utrzymaniem bieżącej konkurencyjności polskich przedsiębiorstw. Jeśli uda nam się tego dokonać, to mamy szanse utrzymać pozycję lidera przemysłowego Europy. Rozmawiając o wpływie ograniczenia emisyjności na życie przeciętnego Polaka, myślimy oczywiście też o czystszym powietrzu. To bardzo ważny aspekt, który ma wpływ na szeroko rozumianą jakość naszego życia – od komfortu aż po aspekt zdrowotny. Transformacja energetyczna w średnim horyzoncie czasowym dla przeciętnego Polaka oznacza lepszą jakość powietrza, komfort życia, większe bezpieczeństwo i niezależność energetyczną, a także docelowo niższe rachunki za energię elektryczną, której wykorzystanie będzie jeszcze bardziej powszechne we wszystkich dziedzinach życia. ©℗