Chiny zdominowały produkcję paneli fotowoltaicznych, jednak szansą krajowych producentów jest innowacyjnośćrozwiązań.

Europejskie firmy z branży fotowoltaicznej łapią zadyszkę. Jeden z największych producentów paneli słonecznych na Starym Kontynencie, Meyer Burger, zamierza zwolnić prawie jedną piątą pracowników, próbując odzyskać rentowność w obliczu silnej konkurencji ze strony chińskich rywali. Szwajcarska firma do końca 2025 r. zwolni 200 z 1050 pracowników.

Krajowy rynek w obrębie modułów fotowoltaicznych również jest zdominowany przez dostawców z Chin. Prym wiodą firmy Jinko, Longi, Trina czy JA Solar. Ireneusz Daniel, menedżer działu techniki solarnej i fotowoltaiki w firmie Hewalex, (jednego z 10 największych europejskich producentów kolektorów płaskich wg raportów Europejskiej Federacji Przemysłu Energetyki Słonecznej ESTIF), podkreśla w rozmowie z DGP, że w Polsce oprócz tradycyjnych rozwiązań, takich jak panele PV, na rynek wkraczają producenci innowacyjnych technologii, takich jak moduły peroskitowe, a także firmy proponujące dodatkowo fotowoltaikę zintegrowaną z budynkami (BIPV). – Z perspektywy polskiego producenta to właśnie nowe technologie i ich zastosowania dają przewagę i pozwalają konkurować na rynku tam, gdzie dla tradycyjnych modułów PV cena za kWp (ang. kilo watt peak określa, jaką wydajność mogą mieć panele fotowoltaiczne w tzw. standardowych warunkach pomiarowych pracy – red.) spadła o połowę w porównaniu roku 2023 z 2024 r. – mówi Ireneusz Daniel.

Tylko w zeszłym roku w Unii Europejskiej zainstalowano 56 GW mocy w fotowoltaice, z czego dwie trzecie paneli zostało umocowane na dachach budynków. Dla porównania Elektrownia Bełchatów, największa elektrownia w Polsce opalana węglem brunatnym, ma 5,5 GW mocy, co pozwala jej zaspokoić ok. 20 proc. zapotrzebowania na prąd w Polsce. Komisja Europejska dostrzegła więc potencjał fotowoltaiki jako zielonego źródła energii, które pozwoli na zmniejszenie uzależnienia Europy od importu paliw kopalnych – według szacunków w latach 2022 i 2023 energia słoneczna pozwoliła zaoszczędzić równowartość 15 mld m sześc. importowanego gazu. Ponadto sektor ten stworzył ok. 650 tys. miejsc pracy, a szacunki są takie, że do 2030 r. liczba ta wzrośnie do ok. miliona.

W kwietniu podpisana została Europejska Karta Słoneczna, czyli porozumienie pomiędzy Komisją Europejską a europejską branżą fotowoltaiczną, gdzie został podniesiony problem uniezależnienia UE od importu chińskich paneli, które obecnie zdominowały rynek. Dokument przewiduje wsparcie legislacyjne dla europejskich producentów i co nie mniej ważne – pieniądze na zwiększenie produkcji. Ireneusz Daniel ocenia, że proponowane rozwiązania są pozytywnym krokiem w kierunku zapewnienia większego udziału producentów UE w ogólnie pojętych technologiach PV.

– Fundusz innowacyjny, który wspiera projekty dotyczące produkcji fotowoltaiki na łączną kwotę 400 mln euro i udostępnił 1,4 mld euro w ramach zaproszenia na 2023 r. dotyczącego produkcji czystych technologii, w tym fotowoltaiki, jest oczywistym tego przykładem. Takie założenia finansowe oraz dodatkowe projekty dotyczące procedur oceny jakości samych produktów (planowane wprowadzenie np. oznaczeń energetycznych), ale też wpływu produkcji na środowisko może sprzyjać rozwojowi branży produkcyjnej na terenie UE w technologiach fotowoltaicznych – mówi menedżer z firmy Hewalex. Ale to tylko część z wielu działań w kierunku poprawy sytuacji europejskich producentów fotowoltaiki. – Świadomość, że Chiny posiadają większość złóż minerałów potrzebnych w procesie produkcji nie sprzyja nastawieniu na tradycyjne rozwiązania. Opanowanie łańcucha dostaw oraz wprowadzanie innowacyjnych technologii to dwa podstawowe aspekty, które poprawią sytuację w tym zakresie – podkreśla Ireneusz Daniel.

Dobrą wiadomością jest to, że zdaniem branży polskie firmy są w stanie zwiększać swój udział w technologiach odnawialnych, wprowadzając innowacyjne rozwiązania i budując ogólnie pojętą świadomość. – Świadomość tego, że tylko lokalny nadzór nad procesami rozwijania i produkowania zapewnia odpowiednią jakość i bezawaryjność produktów oraz wprowadza odpowiednio niski poziom wpływu na środowisko – uważa Daniel. ©℗