Wywiad premiera Glińskiego dla Magdaleny Rigamonti, publikacja negocjacji byłego już szefa KNF z biznesmenem oraz ujawnienie historii muzyka (uff, cudzoziemskiego), który wymyślił własne dokonania, zbiegły się w czasie przypadkowo.
Skłaniają jednak do pewnej wspólnej refleksji. Zacznijmy od zapewne najmniej znanej „afery muzyka”. Jej bohater postarał się i stworzył wspaniały fanpage, ożywione dyskusje nt. koncertów i płyt jego zespołu, opinie wytwórni płyt, zajmującej się promocją licznych młodych, interesujących zespołów etc. etc. Otóż płyt nie było, koncertów nie było, fani byli wirtualni; nawet zespół nie istniał. Cała ta praca wykonana została po to, aby bohater tej łotrzykowskiej powieści czasów internetu przekonał do siebie właścicieli klubów muzycznych. I udało się, po wielu trudach jacyś menedżerowie dali się nabrać i kandydat na gwiazdę zatrudnił perkusistę i basistę – i ruszył w trasę. Menedżerowie dali się podpuścić, ponieważ nikt za nich nie sprawdził wiarygodności tego, kto sprawnie plótł.
Takim narzędziem do sprawdzania jest np. „Gazeta Wyborcza” (a w sprawie przekrętów Getin Banku szczególnie dobre miejsce zajął DGP). To dlatego obywatelsko uświadomiona część Polaków z zainteresowaniem czytała o sprawie 40 mln zł, że napisała o nich gazeta, a nie internetowa „dziennikarka obywatelska” czy efemeryczna redakcja pisma „Krzak w Internecie”. Takich redakcji dbających o ciężar gatunkowy tego, co piszą, wiele nie ma, i jak niedojrzały musi być obóz polityczny, który problemów kraju upatruje w niezależności do rządu polskich mediów. Premier Gliński – przecież, jak na ofertę Prawa i Sprawiedliwości, człowiek wybitny – we wspomnianym wyżej wywiadzie kilkukrotnie wyrzeka na „szalone ataki mediów” na PiS.
magazyn okładka 16 listopada / Dziennik Gazeta Prawna
Rozumiem, że jest rozgoryczony, bo media nie-rządowe nie doceniały efektów działań Ministerstwa Kultury w sprawie obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości, a akurat to ministerstwo sprawiło się dobrze (cóż z tego, pisowskie ofermy i tak nie udźwignęły tej rocznicy). Panie premierze, daj wam Boże, aby te niewdzięczne i nie wasze media były jak najsilniejsze, bo tylko z nich dowiadujecie się, co się w kraju dzieje. Znacjonalizujcie je, to będziecie czytali same miłe wam rzeczy, ale na koniec okaże się, że pomysłowi muzycy robili was, jak chcieli.