Choć przepisy o tzw. sankcji kredytu darmowego (SKD) obowiązują od kilkunastu lat, to dopiero w ostatnim czasie konsumenci zaczęli z nich masowo korzystać. Do sądów trafiło już co najmniej kilkanaście tysięcy pozwów przeciwko bankom. Składają je zarówno pełnomocnicy występujący bezpośrednio w imieniu kredytobiorców, jak i firmy odszkodowawcze, które często za ułamek wartości skupują od kredytobiorców związane z SKD roszczenia.
Zgodnie z aktualnymi regulacjami sąd może orzec o zastosowaniu SKD, gdy w umowie kredytu konsumenckiego o wartości nie większej niż 255 550 zł wykryto niedopełnienie obowiązków informacyjnych. Chodzi m.in. o brak prawidłowo obliczonego RRSO (roczna rzeczywista stopa oprocentowania kredytu) albo nieprzedstawienie harmonogramu spłat rat kredytu. W praktyce kredytobiorca musi wówczas bankowi zwrócić jedynie sam pożyczony kapitał. SKD zwalnia go zaś z dalszej spłaty rat odsetkowych i uprawnia do odzyskania od banku wszystkich pobranych uprzednio odsetek i opłat.
Miarkowanie sankcji kredytu darmowego
Przygotowana przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta nowa wersja ustawy o kredycie konsumenckim (nr z wykazu: UC82) przewiduje szereg zmian w funkcjonowaniu SKD. Po pierwsze, z ustawy znika limit 255 550 zł, co oznacza, że przepisy znajdą zastosowanie do kredytów na dowolną kwotę. To wiadomość korzystna dla konsumentów. Mniej ucieszy ich natomiast to, że SKD traci swój absolutny charakter, a jej stosowanie ma być miarkowane. W praktyce nie zawsze niedopełnienie przez bank obowiązków informacyjnych będzie skutkowało darmowym kredytem - w niektórych przypadkach koszt odsetek zostanie obniżony o połowę.
Na pełny zwrot odsetek i kosztów będzie można liczyć wtedy, gdy bank nie wywiąże się z jednego z nałożonych na niego obowiązków informacyjnych, m.in. nie określi w umowie RRSO, nie dokona ponownego obliczenia zdolności kredytowej przy znacznym podwyższeniu kwoty kredytu albo nie wskaże sposobu obliczania maksymalnej wartości pozaodsetkowych kosztów kredytu. Mniej dolegliwa sankcja, tj. zwrot kredytu z odsetkami w wysokości połowy odsetek umownych, bez innych kosztów kredytu należnych kredytodawcy, znajdzie zastosowanie wtedy, gdy naruszenie będzie związane np. z obowiązkiem przekazania konsumentowi informacji o zmianie wysokości stopy oprocentowania w okresie obowiązywania umowy kredytowej albo niedopełnieniem obowiązków dotyczących wskazania w umowie warunków i procedury jej rozwiązania.
Sankcja kredytu darmowego straci moc odstraszania?
- To rozwiązanie – pod pozorem racjonalizacji – niszczy filar odpowiedzialności kredytodawców, jakim jest SKD. O ile sama sankcja zostaje formalnie utrzymana, to jej konstrukcja zostaje rozbita: ustawodawca z góry dzieli naruszenia prawa przez banki na poważne i mniej poważne, przypisując im różne konsekwencje finansowe – od pełnej eliminacji kosztów po symboliczne obniżenie odsetek – wskazuje Karolina Pilawska, adwokat z kancelarii Pilawska Zorski.
Według niej działania legislacyjne mają uprzedzić masowy napływ pozwów z powołaniem na SKD. Nasza rozmówczyni szacuje, że tego rodzaju spraw mogłoby być nawet ponad 100 tys. rocznie. Nowa wersja ustawy zahamuje ten proces. Zdaniem mec. Pilawskiej banki będą miały przeświadczenie, że nie w każdym przypadku konieczna jest taka sama staranność, bowiem nie wszystkie naruszenia będą równie ostro penalizowane.
- W praktyce ustawodawca mówi bankom: „tutaj możesz sobie pozwolić, najwyżej trochę cię to będzie kosztować”. Nie ma przy tym żadnej wątpliwości: SKD w obecnym, zero-jedynkowym modelu działa odstraszająco i wymusza realne przestrzeganie prawa. Mechanizm zaprojektowany przez projektodawcę zdejmuje z banków część tej odpowiedzialności, przerzucając ciężar ryzyka ponownie na konsumenta – skarży się Karolina Pilawska.
Banki też nieusatysfakcjonowane
O zapewnienie proporcjonalności SKD i brak automatyzmu w jej stosowaniu wielokrotnie apelował Związek Banków Polskich (ZBP).
- Wstępna analiza zaproponowanych rozwiązań wskazuje, że nie do końca uwzględniają one podnoszone przez nas argumenty. Przepisy są rozbudowane i dość skomplikowane. Obejmują m.in. powiązanie SKD z obowiązkiem oceny zdolności kredytowej (art. 29 projektu ustawy), co może pozostawiać bardzo szerokie pole do interpretacji, uruchomić nową falę pozwów oraz generować ryzyko systemowe – mówi Agnieszka Wachnicka, wiceprezes ZBP.
- Ponadto, SKD mają zostać objęte nowe, względem obecnej ustawy, obowiązki, jak kwestia obowiązku przekazania opisu proponowanych zmian umowy o kredyt konsumencki, co wymaga dodatkowych analiz. Rozważenia wymaga także, czy miarkowanie wysokości sankcji przez sąd jest trafionym rozwiązaniem, ponieważ może oznaczać nadmierne obciążenie sądów sprawami dotyczącymi SKD – dodaje Wachnicka.
Pełniejsza ocena zdolności kredytowej
Poza zmianami w SKD projekt wdraża nowe regulacje wynikające z dwóch unijnych dyrektyw: 2023/2225 i 2023/2673. Z jednej strony nowe przepisy zniosą górny limit kredytu konsumenckiego, z drugiej rozszerzą stosowanie także na kredyty do wysokości równowartości 200 euro.
- Ta z pozoru drobna regulacja jest bardzo istotna, ponieważ częstym problemem przy tych drobnych pożyczanych kwotach były koszty, naliczane przez udzielające je podmioty, zupełnie nieproporcjonalne do kwoty zadłużenia – chwali rozwiązanie Małgorzata Miś, prezes Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów Aquila.
Projektowane regulacje obejmą też umowy leasingu i najmu z opcją wykupu. Instytucje finansowe będą musiały poprawić standardy badania zdolności kredytowej. Źródłem informacji o konsumencie nie mogą być sieci społecznościowe. Kredytodawca ma dokonać oceny zdolności kredytowej na podstawie dokładnych informacji o dochodach i wydatkach konsumenta, a ocena zdolności kredytowej nie może opierać się wyłącznie na historii kredytowej konsumenta w bazach danych. Projektodawca przewidział, że w przypadku stosowania zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym profilowanie danych osobowych, kredytodawca będzie musiał zapewnić konsumentowi możliwość uzyskania na jego wniosek bezpłatnej interwencji człowieka. Pracownik kredytodawcy ma za zadanie wyjaśnić konsumentowi, na czym polegała ocena jego zdolności kredytowej.
- To również, z punktu widzenia konsumenta, są dobre zmiany, bo często zdarzają się sytuacje, w których kredytobiorca nie wie, dlaczego odmówiono mu kredytu. Pozytywnie należy też ocenić zakaz udzielania kredytu w przypadku negatywnej oceny zdolności, pod warunkiem rzetelności tej oceny. W przeciwnym razie, takie przepisy mogą popchnąć ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w kierunku szarej strefy, a to by oznaczało pogorszenie sytuacji tych najsłabszych konsumentów – mówi Małgorzata Miś.
Dłuższy czas na odstąpienie
Projekt poprawia rzetelność procesu udzielania kredytu czy pożyczki, od reklamy, przez możliwość odstąpienia czy wypowiedzenia umowy, po spłatę zadłużenia. Wprowadza zakaz reklamy sugerującej, że kredyt poprawi sytuację finansową konsumenta, zwiększy jego zasoby finansowe i stanowi substytut oszczędności lub może podnieść poziom życia. Kredyt kosztuje i ma to jasno wynikać z reklam.
Co do zasady, czas na odstąpienie od umowy nadal ma wynosić 14 dni, ale w przypadku braku w niej określonych informacji kredytobiorca zyska dodatkowe 14 dni. Od umowy zawartej online można będzie też tą drogą odstąpić. Konsumentowi wolno też będzie w każdym czasie, bez dodatkowych opłat, wypowiedzieć umowę o kredyt odnawialny.
Ważnym rozwiązaniem, z punktu widzenia ochrony konsumenta, jest też obowiązek zaoferowania mu na jego wniosek możliwości restrukturyzacji zadłużenia, polegającego na całkowitym albo częściowym refinansowaniu umowy o kredyt albo zmianie jej postanowień poprzez wydłużenie okresu obowiązywania czy odroczenie spłaty.
Bezpieczeństwo konsumentów powinno poprawić też objęcie firm pożyczkowych nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego. Powstanie rejestr takich firm, a projekt wprowadza wymagania, między innymi kapitałowe, które będą musiały spełnić.
- To krok w dobrą stronę, który powinien ucywilizować ten rynek – podsumowuje adwokat Mateusz Gawlas, prezes Polskiej Fundacji Ochrony Dłużników.