19 czerwca Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku w sprawieC- 200/24 uznał obowiązujący w Polsce od 2012 r. zakaz reklamowania się aptek za niezgodny z unijnym prawem. Orzeczenie było następstwem skargi Komisji Europejskiej złożonej przeciwko Polsce rok wcześniej. Luksemburski Trybunał stwierdził, że Polska nie wykazała związku między obowiązywaniem zakazu reklamy a zmniejszonym spożyciem leków przez pacjentów - tak zaś przed laty uzasadniano wprowadzenie ograniczenia.
Co wyrok TSUE oznacza dla rynku aptecznego?
-Wydanie przez TSUE wyroku oznacza, że polskie państwo będzie musiało dostosować prawo krajowego do prawa unijnego. Mamy nadzieję, że ureguluje tę kwestię tak jak ma to miejsce w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Stosuje się tam podział na informację i reklamę. Informacja nie podlega pod regulacje, jest z nich wyłączona. Jeśli występują regulacje związane z reklamą, to są one miękko poprowadzone - mówi Marcin Piskorski.
Nasz rozmówca uważa, że aptekarz ma prawo się reklamować. Pozbawienie go tego prawa przekłada się negatywnie na interesy klienta, który nie otrzymuje pełnej informacji o cenach oferowanych preparatów. Na skutek tego nie może swobodnie porównywać ze sobą tego, co mają mu do zaproponowania różne placówki apteczne.
Czy zakaz reklamowania się aptek wciąż obowiązuje?
- Polska regulacja dotycząca reklamy aptek jest sprzeczna z prawem wyższego rzędu, czyli prawem wspólnotowym. Mam nadzieję, że zarówno sądy, jak i inspekcja farmaceutyczna będzie ten fakt brała pod uwagę. Jest bardzo proste wyjście z tej sytuacji. Mianowicie nowelizacja prawa farmaceutycznego. Bardzo na tę nowelizację liczymy i chcemy wziąć udział w jej tworzeniu. Chcemy, by odbyło się to w transparentny sposób, by wypracować regulacje, które są standardem w Europie - wskazywał prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.
Apteka tylko dla aptekarza
Z Marcinem Piskorskim rozmawiamy również o obowiązującej od 2017 r., a doszczelnionej w 2023 r. regulacji określanej jako "Apteka dla aptekarza". Zgodnie z jej zapisami właścicielem nowej placówki może być wyłącznie farmaceuta, który posiada łącznie nie więcej niż 4 apteki. Prawo nie działa wstecz, ale skutecznie uniemożliwia właścicielom sieci aptecznych ich sprzedaż jako całości.
- To pogwałciło prawa dotychczasowych właścicieli. Ludzie, którzy przez 20-30 lat budowali swoje firmy na tym rynku, zostali pozbawieni prawa dysponowania swoim majątkiem. Nie mogą tego sprzedać, nie mogą kupić, jakby się chcieli rozwijać. Nie mogą przekazać dzieciom. Stali się ofiarą pewnego pomysłu na rynek. Płacą tego cenę jako przedsiębiorcy - tłumaczy Piskorski.