Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Athanasios Rantos zajął się skargą Komisji Europejskiej o stwierdzenie uchybienia przez Węgry zobowiązaniom państwa członkowskiego (C-92/23).
Co proponuje rzecznik generalny TSUE?
Rzecznik generalny zaproponował, aby trybunał uwzględnił skargę Komisji w odniesieniu do większości zarzutów. KE podnosiła, że przez uniemożliwienie Klubrádió świadczenia usług, Węgry uchybiły ciążącym na nich zobowiązaniom - w szczególności na mocy ram regulacyjnych dla sieci i usług łączności elektronicznej oraz zasady proporcjonalności.
Klubrádió jest węgierską komercyjną stacją radiową, która od 1999 r. nadawała audycje dotyczące tematów związanych z życiem publicznym tego państwa. Zdaniem Komisji Europejskiej jest to niezależna stacja radiowa, krytyczna wobec rządu. W 2014 r. radio zawarło umowę z Médiatanács – węgierskim odpowiednikiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - na użytkowanie częstotliwości w Budapeszcie (92,9 MHz). Umowę zawarto na siedem lat z możliwością przedłużenia o pięć lat.
Co zrobiła węgierska Rada Mediów?
We wrześniu 2020 r. węgierska Rada Mediów postanowiła nie przedłużać Klubrádió prawa do korzystania z częstotliwości w Budapeszcie. Uznała bowiem, że nadawca dopuścił się powtarzającego się naruszenia: dwukrotnie nie dopełnił obowiązku comiesięcznego przekazywania informacji o limitach transmisji. Zgodnie z węgierską ustawą o mediach powtarzające się naruszenie wiąże się automatycznie z odmową odnowienia prawa do nadawania.
Jak informowała wtedy agencja Associated Press, radio było na celowniku rządu premiera Viktora Orbana od czasu jego powrotu do władzy w 2010 r. Zaniepokojenie decyzją węgierskiego regulatora mediów wyrażała ówczesna komisarz praw człowieka Rady Europy, Dunja Mijatović, według której decyzja Médiatanács była „kolejnym przykładem presji wywieranej na niezależne media”.
Kolejnym ruchem Médiatanács był nowy przetarg na częstotliwości, z których korzystało Klubrádió. Nadawca wziął w nim udział, ale jego wniosek uznano za nieważny. Tę decyzję rada uzasadniła błędami w programie i ujemnym kapitałem własnym Klubrádió. Oddaliła także wniosek Klubrádió o tymczasowe użytkowanie częstotliwości.
W rezultacie niezależna rozgłośnia na początku 2021 r. zniknęła z eteru. Obecnie nadaje program internetowy.
Błahe naruszenia, poważne skutki dla radia
Rzecznik generalny TSUE wskazał w swojej opinii, że naruszenie obowiązku przekazywania danych w sprawie limitów transmisji nie wydaje się wywoływać tak poważnych skutków, jakie mogła wywołać odmowa odnowienia prawa do użytkowania częstotliwości. Rzecznik generalny Rantos uznał zatem, że węgierska Rada Mediów, wydając decyzję odmowną, naruszył zasadę proporcjonalności.
Stwierdził ponadto, że nieścisłości w harmonogramie programowym są na tyle nieistotne, iż czynienie z nich podstawy do unieważnienia oferty przetargowej wydaje się nieproporcjonalne. Jak argumentuje, nie wpływają one na sama treść oferty programowej i można je skorygować w następstwie wniosku organu o wyjaśnienie.
Rzecznik generalny uznał też, że ujemny kapitał własny w księgach rachunkowych nie stanowi elementu, który powinien był doprowadzić do odrzucenia oferty Klubrádió. Podsumowując, rzecznik stwierdził, że odrzucając zgłoszenie nadawcy na podstawie nieproporcjonalnych kryteriów, Węgry naruszyły unijne ramy regulacyjne.
W Polsce kłopoty miał TVN24
Kłopoty niezależnych mediów z regulatorem rynku mediów nie dotyczą tylko Węgier. W Polsce z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji zmagał się kanał informacyjny TVN24 i inne stacje tego nadawcy. Ostatecznie jednak KRRiT przedłużała im licencje na nadawanie.
W przypadku TVN24 proces rekoncesji ciągnął się półtora roku i zakończył dopiero we wrześniu 2021 r., chociaż decyzja regulatora powinna była zapaść automatycznie – wystarczy złożyć wniosek w ustawowym terminie. TVN Discovery tak zrobił, jednak związana z PiS większość rady kwestionowała strukturę właścicielską nadawcy.
Podobne kłopoty z przedłużeniem koncesji miała potem filmowo-serialowa telewizja tego nadawcy – TVN7. Postępowanie trwało tak długo, że przed stacją stanęła groźba konieczności wyłączenia nadajników naziemnych.