„W poniedziałek 25 listopada polscy przedsiębiorcy złożyli pozew zbiorowy dotyczący wprowadzonych za rządów PiS przepisów. Zmiany w prawie, zwane potocznie „Apteką dla Aptekarza 2.0”, prowadzą do wywłaszczenia właścicieli aptek” – czytamy w oświadczeniu przesłanym do DGP przez Konfederację Lewiatan i Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Łącznie 16 podmiotów (właścicieli indywidualnych i władz spółek) podpisało się pod pozwem złożonym do Sądu Okręgowego w Warszawie.
To pokłosie działań poprzedniego i obecnego rządu. W sierpniu 2023 r. uchwalono Aptekę dla aptekarza 2.0 (AdA 2.0) – przepisy uszczelniające regulacje istniejące od 2017 r., zezwalające na prowadzenie apteki wyłącznie przez farmaceutę, który ponadto nie może mieć łącznie więcej niż czterech placówek. Co prawda AdA 2.0 nie działa wstecz, nie wywłaszcza więc właścicieli sieci aptecznych z ich majątku, uniemożliwia jednak sprzedaż sieci jako całości. Zdaniem przedsiębiorców prowadzi to do obniżenia wartości ich przedsiębiorstw o niemal połowę.
Sąd zamiast nowelizacji
Przeciwko uchwaleniu AdA 2.0 protestowali nie tylko przedsiębiorcy, lecz także niektórzy przedstawiciele ówczesnej opozycji, którzy wskazywali na niezgodny ze sztuką prawidłowej legislacji tryb uchwalenia tych przepisów. Doklejono je do zupełnie z nimi niezwiązanej ustawy, z pominięciem konsultacji społecznych i I czytania projektu w Sejmie. Tę wątpliwość potwierdził Trybunał Konstytucyjny (w wyroku w sprawie K 15/23), który stwierdził niezgodność AdA 2.0 z ustawą zasadniczą.
Z uwagi na zasiadających w składzie sędziów dublerów wyroku jednak nie opublikowano, przez co restrykcyjne prawo wciąż obowiązuje. Uzdrowienie tej sytuacji zapowiadała 3 października na antenie Radia Zet minister zdrowia Izabela Leszczyna, deklarując, że nad nowelizacją pracuje główny inspektor farmaceutyczny (GIF). Gotowe rozwiązanie miało trafić na biurko minister pod koniec października. Jak wynika z informacji nadesłanych do DGP na początku miesiąca, ani resort zdrowia, ani GIF nie podjęli wciąż żadnych prac nad nowelizacją. Na ponowne pytanie o tę sprawę zadane przez nas w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy odpowiedź, że GIF dostał upoważnienie do rozpoczęcia prac.
Zniecierpliwieni brakiem konkretnych działań ze strony resortu zdrowia przedsiębiorcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i wejść na ścieżkę sądową. W grudniu ub.r. na spór z Polską zdecydował się również amerykański właściciel sieci aptek Gemini, który oskarża polskie władze o złamanie postanowień łączącego nas ze Stanami Zjednoczonymi traktatu handlowego. Zaś polscy przedsiębiorcy powołują się wprost na konstytucję i prawo europejskie.
– Celem pozwu zbiorowego jest ustalenie odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody spowodowane uchwaleniem przepisów niezgodnych z konstytucją, a także z prawem unijnym. Na tym etapie nie trzeba wskazywać konkretnych kwot. Po ustaleniu odpowiedzialności SP przedsiębiorcy będą mogli się domagać pokrycia poniesionych szkód – mówi Marcin Tomasik, adwokat i partner w Kancelarii TJSP, która odpowiada za złożenie pozwu.Nasz rozmówca podkreśla, że po przyjęciu pozwu przez SO w Warszawie sąd ogłosi o złożonym pozwie w ogólnopolskiej prasie i do pozwu będą mogli przystępować kolejni przedsiębiorcy apteczni, którzy czują się poszkodowani. Marcin Tomasik wskazuje przy tym na to, że wątpliwości dotyczące prawomocności wyroku TK nie stoją w tym przypadku na przeszkodzie w dochodzeniu swoich praw przez przedsiębiorców.
– Wyrok TK stanowi prejudykat, niezależnie od jego publikacji w Dzienniku Ustaw. Przypomnę zresztą, że już w 1992 r. trybunał, na podstawie analogicznych norm konstytucyjnych, pod rządami tzw. małej konstytucji, orzekł o niezgodności z ustawą zasadniczą przepisów podobnych do AdA (sygn. akt K 4/92), co stanowi dodatkowy argument przeciwko przepisom z ubiegłego roku – przekonuje Marcin Tomasik.
Przeciwnego zdania jest niezwiązany ze sprawą Tomasz Kaczyński, radca prawny współzarządzający praktyką Life Sciences w kancelarii Rymarz Zdort Maruta. Według niego szanse na wygranie sprawy wytoczonej dziś przez przedsiębiorcę aptecznego przeciwko państwu z tytułu braku możliwości swobodnej sprzedaży sieci aptek jako skutku ustawy AdA 2.0 są bardzo niskie. Nasz rozmówca zastrzega, że tylko opublikowany w Dzienniku Ustaw wyrok TK dawałby podstawę do tego rodzaju procesów.
– W innej sytuacji są podmioty należące do spółek międzynarodowych z siedzibą w kraju, który zawarł z Polską umowę o ochronie inwestycji (BIT – bilateral investment treaty). One mogą chronić swoje inwestycje na podstawie zapisów umowy. Stąd ich szanse na odszkodowanie są wyższe niż rodzimych przedsiębiorców – ocenia Tomasz Kaczyński.
AdA 2.0 uszczelniła regulację z 2017 r., która co prawda ograniczała możliwość wydawania zezwoleń na zakładanie i prowadzenie nowych aptek wyłącznie do farmaceutów, jednak nie odnosiła się wystarczająco precyzyjnie do sytuacji już działających placówek. Korzystając z tej furtki, sieci apteczne nieustannie zwiększały więc stan swojego posiadania lub też oferowały właścicielom indywidualnym przystępowanie do różnego rodzaju spółek. W ten sposób, jak przekonywali przedstawiciele samorządu aptekarskiego, AdA 1.0, choć teoretycznie dosyć restrykcyjna, w praktyce bywała łatwo obchodzona.
Restrykcyjne prawo
Tę sytuację diametralnie zmieniła uchwalona w 2023 r. AdA 2.0, która wprowadziła pojęcie niedozwolonego przejęcia kontroli nad apteką i całkowicie go zakazała. W rezultacie nikt poza farmaceutą nie może się stać choćby współwłaścicielem apteki. Raz na zawsze zamyka to furtkę służącą do omijania zapisów AdA 1.0. Okazuje się jednak, że ustawodawca, chcąc chronić polski rynek przed ekspansją zagranicznych podmiotów, uderzył również w rodzime przedsiębiorstwa. Polscy aptekarze posiadający kilkanaście lub kilkadziesiąt placówek, którzy np. planują przejście na emeryturę, stanęli przed koniecznością podziału swoich firm na mniejsze komponenty, aby móc je sprzedać.
– Ludzie, którzy od 20–30 lat budowali na tym rynku swoje firmy, z dnia na dzień zostali pozbawieni prawa dysponowania majątkiem, który stał się praktycznie niesprzedawalny: nie mogą go za życia przekazać dzieciom ani kupić nowych aptek. Jeśli chcą sprzedać przedsiębiorstwo, muszą je podzielić na kilka mniejszych, liczących maksymalnie po cztery placówki, a w dodatku znaleźć kupca na rynku ograniczonym do farmaceutów z prawem wykonywania zawodu, posiadających odpowiedni kapitał – wylicza dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, współpracujący z PharmaNET.
Ten temat był przedmiotem obrad sejmowej komisji gospodarki i rozwoju 6 listopada. Jeden z przemawiających wówczas przedsiębiorców aptecznych skarżył się na to, że na skutek AdA 2.0, chcąc odejść na emeryturę, a przed tym sprzedać przedsiębiorstwo, będzie zmuszony rozdrobnić sieć składającą się z 33 aptek. Ten proces doprowadzi do zerwania powiązań logistycznych pomiędzy wchodzącymi w skład sieci placówkami, co spowoduje obniżenie wartości całego przedsiębiorstwa o jedną trzecią.
Niekontrolowany wykup
AdA 2.0 znajduje jednak również gorących zwolenników. Przoduje wśród nich Naczelna Rada Aptekarska (NRA), której prezes Marek Tomków niejednokrotnie na łamach DGP przekonywał o zbawiennym wpływie nowego prawa na bezpieczeństwo Polaków. Według niego poluzowanie obostrzeń doprowadzi do niekontrolowanego wykupu prywatnych aptek przez zagraniczne sieci apteczne, których siedziby są zlokalizowane w egzotycznych krajach.
Prezesa NRA dziwiły również wyliczenia przedstawione przez PharmaNET, zgodnie z którymi straty poniesione przez aptekarzy mają sięgać ponad 11 mld zł. Marek Tomków przywołuje kwotę 6 mld zł jako wartość całego sektora aptecznego w Polsce i zauważa, że wiele sieci aptecznych od lat wykazuje brak zysku, przez co unika odprowadzania podatków.
Zaskakująco ciepło, szczególnie w kontekście niedawnych słów minister Leszczyny, o AdA 2.0 wypowiadał się również wiceminister zdrowia Marek Kos. Podczas swojego wystąpienia na forum sejmowej komisji gospodarki i rozwoju przekonywał posłów, że AdA 2.0 nie wywarła negatywnego wpływu na rynek farmaceutyczny, zaś Polska jest wśród krajów mających najwyższą liczbę aptek w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Dodał również, że narracja, jakoby AdA 2.0 doprowadziła do zamknięcia aptek w 400 gminach, jest nieprawdziwa, bo w połowie z nich nigdy nie było żadnej placówki.©℗