Zjawisko przeciążenia sieci i konieczność wyłączania części wytwórców, aby zablokować za dużą względem możliwości przesyłowych produkcję spotyka się nie tylko w Polsce. Problem jest na tyle istotny dla bezpieczeństwa energetycznego, że UE rozstrzygnęła sposób postępowania w takich sytuacjach rozporządzeniem 2019/943. Polska nowelizując prawo energetyczne ustawą z 28 lipca zeszłego roku, postanowiła rozporządzenie zaimplementować, ale w sposób niekorzystny dla OZE. I to jest główny zarzut, jaki ustawodawcy stawia Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki w swym raporcie „Nierynkowe redysponowanie fotowoltaiki w Polsce”. Do publikacji raportu i wyjścia z postulatami skłoniły PSF coraz częstsze wyłączenia, które wedle rozporządzenia. miały być ostatecznością.
Stracona energia
Z danych Instytutu Energetyki Odnawialnej wynika, że 2023 r. ograniczono wyłączeniami produkcję około 40 GWh energii słonecznej, a tylko do połowy maja tego roku ta liczba przekroczyła 350 GWh. Przede wszystkim dotyczyło to dużych farm fotowoltaicznych. Znacznie rzadziej wiatrowych.
- Jest to stracona energia, która mogłaby się przyczynić do zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego. Szczegółowe dane wskazują bowiem, że zapotrzebowanie na energię elektryczną w sektorze budynków, transportu i przemysłu będzie rosło, sięgnie ok. 30 TWh w perspektywie roku 2030 - mówi prof. Piotr Kacejko z Politechniki Lubelskiej, jeden z autorów raportu.
Różne aspekty wyłączeń budzą wątpliwości ekspertów. Są wśród nich kwestie prawne. Zgodnie z rozporządzeniem za wyłączenie wytwórcy przysługuje rekompensata. Jednak nie należy się ona, w przypadku „wyłączenia jednostki wytwórczej lub zmniejszenia wytwarzania mocy przez tę jednostkę, lub wyłączenia magazynu energii elektrycznej lub zmniejszenia pobieranej lub wprowadzanej mocy przez ten magazyn, jeżeli umowa o przyłączenie jednostki wytwórczej lub magazynu energii elektrycznej zawiera postanowienia skutkujące brakiem gwarancji niezawodnych dostaw energii elektrycznej”. Tak sformułowany przepis rozporządzenia 2019/943 wskazuje na świadomy wybór i zgodę wytwórcy na treść umowy przyłączeniowej, która nie daje gwarancji w zakresie niezawodnych dostaw energii. Tylko wytwórca, który wyraził taką zgodę, może być, w świetle prawa unijnego, pozbawiony prawa do rekompensaty.
Polska poszła dalej
Nowelizacja polskiego prawa wprowadziła wymóg, by każda umowa przyłączeniowa, zawierała postanowienia uprawniające przedsiębiorstwo przesyłowe lub dystrybucyjne do ograniczania gwarantowanej mocy przyłączeniowej lub wprowadzania ograniczeń operacyjnych, skutkujących brakiem gwarancji niezawodnych dostaw energii elektrycznej. Jednocześnie, zgodnie z przepisami, operatorzy i użytkownicy systemu mają obowiązek dostosować zawarte przed nowelizacją umowy przesyłowe i dystrybucyjne do wspomnianego wymogu. Takie rozwiązanie powoduje, że w praktyce wytwórcy z mocy ustawy zostają pozbawieni prawa do rekompensaty.
- Całokształt tych okoliczności wskazuje, że wprowadzone nowelizacją przepisy dotyczące mechanizmu redysponowania, w tym zwłaszcza regulacje ograniczające dostęp do rekompensat finansowych, ale również sposób stosowania omawianego narzędzia (częstotliwość, zwłaszcza w odniesieniu do branży PV) naruszają prawo unijne, co może być podstawą do wszczęcia przez Komisję Europejską postępowania wobec Polski o uchybienie zobowiązaniom wynikającym z prawa UE - ocenia dr Magdalena Porzeżyńska z kancelarii Brysiewicz, Bokina i Wspólnicy, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Poza kwestią narzucania treści umów, polski ustawodawca potraktował rozporządzenie, jak dyrektywę i ją zaimplementował.
„Stanowisko polskiego ustawodawcy nie uwzględnia jednak istoty rozporządzenia UE będącego instrumentem ujednolicającym prawo, które nie tylko nie wymaga, ale i nie może być przez państwa członkowskie transponowane (implementowane) do prawa krajowego. Celem unijnego prawodawcy było, aby zasady te były jednakowe i w sposób jednolity stosowane we wszystkich państwach członkowskich, co jest kluczowe z perspektywy zagwarantowania pełnej skuteczności tym rozwiązaniom „– uważają autorzy raportu.
Strzał w OZE
Dodatkowo wprowadzając wymóg, zgodnie z którym zawarte już umowy o przyłączenie powinny zostać dostosowane poprzez wprowadzenie do nich postanowień skutkujących brakiem gwarancji niezawodnych dostaw energii elektrycznej, doprowadził do naruszenia zasady ochrony praw nabytych oraz ochrony interesów w toku.
Zgodnie z rozporządzeniem ograniczanie produkcji energii powinno opierać się na obiektywnych, przejrzystych i niedyskryminacyjnych kryteriach, a mechanizm, którym kierują się operatorzy systemu musi być stosowany wobec wszystkich technologii wytwarzania i magazynowania energii, chyba że nie ma możliwości technicznej. Tymczasem, jak wskazują autorzy raportu, polski ustawodawca, z nieznanych przyczyn, zawęził zakres podmiotów, wobec których można zastosować mechanizm nierynkowego ograniczenia wytwarzania, jak i ich mocy zainstalowanej, do fotowoltaiki, wiatraków i magazynów energii, a pierwsze 9 miesięcy obowiązywania przepisów, które weszły w życie 7 września 2023 r., pokazało, że najczęściej operatorzy blokują energię ze słońca.
Dlatego Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki postuluje, aby art. 9c ust. 7a Prawa energetycznego zmienić w taki sposób, by nie ograniczał możliwości zastosowania mechanizmów redysponowania jedynie do jednostek wykorzystujących energię wiatru lub słońca i skorygować zasady ubiegania się o rekompensanty.