Pierwszy pakiet deregulacyjny przyniesie wyczekiwane od lat zmiany w ustawie o rzemiośle i dotyczące przeprowadzania kontroli w firmach. Ma też zmniejszyć biurokrację.

Powołany w styczniu przez ministra rozwoju i technologii na stanowisko pełnomocnika ds. deregulacji i dialogu gospodarczego dr Mariusz Filipek przedstawił na posiedzeniu działającego przy resorcie rozwoju zespołu ds. doskonalenia regulacji gospodarczych pierwsze propozycje zmian, które znajdą się w pakiecie deregulacyjnym. Mają one usuwać bariery w prowadzeniu działalności gospodarczej.

Z zaprezentowanych rozwiązań na pewno ucieszą się rzemieślnicy. Ustawę o rzemiośle (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2159), na podstawie której działają, uchwalono w 1989 r. i dziś nierzadko blokuje ona rozwój ich firm. Jak tłumaczył na pierwszym w tej kadencji Sejmu posiedzeniu komisji gospodarki i rozwoju wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego Zdzisław Siwiński, nie pozwala ona rzemieślnikom działać w formie spółek prawa handlowego, choć mogą zatrudniać 250 osób. Żeby to naprawić, potrzebna jest ustawowa zmiana definicji rzemieślnika.

– Nie znam firm, które zatrudniają 250 osób i działają na zasadzie spółki cywilnej. Takie firmy nie mogą robić odpisów inwestycyjnych, a wszystkie inwestycje muszą zrealizować z dochodów, i to już opodatkowanych. Dam państwu taki przykład. Jeżeli człowiek będzie chciał wydać pół miliona złotych np. na nową halę, to wpierw musi zarobić pieniądze, odprowadzić podatek, odprowadzić składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Te pieniądze, które on teoretycznie może już „zjeść”, przegrać na wyścigach konnych albo cokolwiek z nimi zrobić, inwestuje, bo wierzy w rozwój swojej firmy, w rozwój naszego kraju. I co wtedy ma? Wtedy taką inwestycję amortyzuje przez 40 lat, co w sumie daje miesięczny odpis ok. 1 tys. zł. To jest jeden z powodów, dla których małe i średnie firmy nie chcą inwestować swoich pieniędzy – tłumaczył posłom prezes Siwiński.

Te problemy mają się skończyć.

– Wspólnie z wiceministrem rozwoju Jackiem Tomczakiem proponujemy zmienić definicję rzemiosła i rzemieślnika. To pozwoli rozszerzyć katalog form prowadzenia działalności rzemieślniczej na wszystkie spółki kapitałowe. Zmodyfikujemy też katalog wyłączeń. Do działalności rzemieślniczej zostanie zaliczona działalność optyków okularowych i protetyków słuchu – zapowiada dr Mariusz Filipek.

Obok zmian w ustawie o rzemiośle w pakiecie planowane są też nowe zasady kontrolowania przedsiębiorstw. Maksymalny czas kontroli, ale tylko mikroprzedsiębiorców, skróci się z 12 do 6 dni. Instytucje kontrolujące będą miały obowiązek doręczenia przedsiębiorcy przed wszczęciem kontroli wstępnej listy informacji i dokumentów, których udostępnienia oczekują. Organy kontroli mają też publikować okresowe plany kontroli oraz wyniki okresowych analiz prawdopodobieństwa naruszenia prawa obejmujących identyfikację obszarów, w których ryzyko takie jest największe.

Ma się również pojawić przepis dopuszczający wniesienia sprzeciwu wobec czynności kontrolnych, w przypadku gdy organ w sposób nieuprawniony powołuje się na wyłączenia ograniczeń kontroli działalności gospodarczej. Pełnomocnik ds. deregulacji zapowiada dodatkowo, że w pierwszym pakiecie zmian znajdzie się instrument, którego celem jest podkreślenie stanowczego obowiązku organu I instancji zastosowania się do treści decyzji organu odwoławczego. Inne zmiany to zniesienie konieczności przedkładania w urzędzie dokumentu prokury lub pełnomocnictwa, jeżeli umocowanie da się wykazać w oparciu o dostępne publicznie rejestry. Brak pieczątki albo wydruku z CEIDG czy KRS nie będzie już kwalifikowany jako brak formalny pisma lub wniosku.

– Dialog i rozmowa z przedsiębiorcami to dla nas priorytet. W tworzeniu prawa zamiast rewolucji powinna być ewolucja. Taka też jest idea działania zespołu ds. doskonalenia regulacji gospodarczych. Chcemy wspólnie wypracować rozwiązania korzystne dla przedsiębiorców – powiedział dr Mariusz Filipek.

Na to wspólne wypracowywanie regulacji liczą wszystkie organizacje przedsiębiorców, którym minister rozwoju Krzysztof Hetman obiecał po przyjęciu nominacji deregulację i prawdziwe konsultacje publiczne.

– Państwo na pewno wiedzą, że ten dialog w Polsce ma bardzo mocny mandat. Jest przewidziany w konstytucji, ustawie o Radzie Dialogu Społecznego, a patronem jest Prezydent RP. Niestety, ten mandat nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Dostajemy akty prawne i projekty ustaw do zaopiniowania z terminem 24-godzinnym czy 48-godzinnym. To jest po prostu nie do przyjęcia. Konstytucyjni ministrowie, którzy są w ustawie wymienieni jako członkowie Rady Dialogu Społecznego, potrafią nie przyjść na posiedzenie. Są tacy, którzy przychodzą zawsze, są tacy, którzy przychodzą czasem, i są tacy, którzy jeszcze nigdy nie przyszli – podsumował na posiedzeniu komisji gospodarki i rozwoju dialog z poprzednim rządem Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club.©℗