Przepis przewidujący karę co najmniej pięciu lat pozbawienia wolności za naruszanie prawa ochronnego na znaki towarowe jest zbyt surowy – wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Sprawa dotyczyła Bułgarii. Kobieta prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą została oskarżona o sprzedaż odzieży z oznaczeniami podobnymi do zarejestrowanych znaków towarowych. Zgodnie z bułgarskim kodeksem karnym, jeśli czyn taki popełniono wielokrotnie lub – jak to było w tej sprawie – spowodowano nim szkodę znacznej wartości, sprawca podlega karze pozbawienia wolności w przedziale od pięciu do ośmiu lat, łącznie z karą grzywny. Jednocześnie bułgarska ustawa o znakach towarowych i oznaczeniach geograficznych przewiduje za ten sam czyn sankcje administracyjne.

Rozpatrujący sprawę sąd zwrócił uwagę na surowość kar oraz brak jasnych i precyzyjnych kryteriów kwalifikacji czynu jako przestępstwa bądź deliktu administracyjnego. Wystąpił do TSUE z pytaniami co do zgodności krajowych regulacji z dyrektywą 2004/48 w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej oraz z Kartą praw podstawowych UE.

TSUE uznał, że nie ma przeszkód, by to samo zachowanie – polegające na bezprawnym używaniu w obrocie handlowym znaku towarowego – było kwalifikowane zarówno jako delikt administracyjny, jak i przestępstwo. Przypomniał jednak, że międzynarodowe porozumienie TRIPS, które wiąże zarówno Unię, jak i jej państwa członkowskie, nakłada obowiązek stosowania „proporcjonalnych sankcji”. Kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż pięć lat według TSUE nie jest zgodna z tym wymogiem – surowość kary może bowiem się okazać niewspółmierna do wagi stwierdzonego naruszenia.©℗

orzecznictwo