Spotkałem się niedawno z poglądem, że polskie prawo wcale nie wskazuje, że prawa autorskie mogą przysługiwać tylko człowiekowi. W pierwszym odbiorze może to wydawać się trafną i słuszną uwagą. W istocie art. 8 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowi, że prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej. Nawet ustęp drugi przytoczonego przepisu zakłada jedynie domniemanie, że twórcą jest „osoba”, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono lub podano do publicznej wiadomości. Co, jeżeli obalając to domniemanie, wyjdzie na jaw, że dane dzieło zostało stworzone przez sztuczną inteligencję? Skąd w polskim prawie powszechnie uznane i niekwestionowane założenie, że „twórcą” w myśl prawa autorskiego musi być człowiek?
Przewrotnie, odpowiedź na powyższe problemy nie tkwi w pojęciu twórcy. Definicja utworu w artykule 1 prawa autorskiego podkreśla konieczność posiadania przezeń indywidualnego charakteru. Dawniej cechę tę nazywano również „piętnem osobowości autora”, co podkreśla, że przez indywidualność rozumie się zbiór abstrakcyjnych cech danego utworu, odróżniających go od innych. To łączy utwór z twórcą – nikt inny nie wykonałby go w identyczny sposób. Gdybym poprosił każdego z czytelników o narysowanie domu, otrzymałbym wiele rysunków przedstawiających to samo – lecz różnice w stylu, decyzje artystyczne (świadome lub nieświadome) i inne szczegóły odróżniające je od siebie byłyby właśnie wyrazem indywidualnego, niepowtarzalnego charakteru i „piętnem osobowości” każdego autora.
Sztuczna inteligencja jako pozbawiona osobowości nie może odcisnąć w tworzonym dziele „swojego” odbicia. Generując obraz, nie podejmuje ona decyzji twórczych nadających jej wytworom indywidualnego charakteru. Efekt końcowy jest wypadkową danych przetwarzanych przez program, czy to promptów (o których decyduje użytkownik) czy szerokiej bazy danych (np. bazy grafik czy słownika). Nie ma zatem mowy o indywidualnym charakterze wygenerowanych treści. Co za tym idzie, sztuczna inteligencja nie może stworzyć utworu w rozumieniu polskiego prawa. Bez utworu nie ma przedmiotu praw autorskich — tym samym nie ma podmiotu, któremu mogłyby one przysługiwać, czyli twórcy.
Ale czy każde użycie automatyzacji wyklucza stworzenie utworu? Raczej nikt nie kwestionuje praw grafika do złożonego, wirtualnego dzieła, jakie stworzył za pomocą programu komputerowego. Dlaczego osoba podająca prompty przetwarzane przez sztuczną inteligencję miałaby nie posiadać praw do wytworzonego w ten sposób, równie wymyślnego obrazu? Czym różni się kliknięcie myszką na ekranie komputera w celu narysowania obrazu domu w Paincie od nakazania sztucznej inteligencji wygenerowania obrazu rezydencji?
Tu wracamy do indywidualnego charakteru, jaki musi posiadać każdy utwór. W przypadku grafika tworzącego obraz w edytorze graficznym każde poruszenie myszką będące odzwierciedleniem idei rodzącej się w głowie twórcy i przeniesieniem jej na ekran komputera może decydować o indywidualności danego wytworu, o tym, że nikt inny nie stworzyłby akurat tej grafiki. Natomiast użytkownik podający sztucznej inteligencji jedynie hasła, niezależnie od ich ilości i szczegółowości, nie ma bezpośredniego wpływu na efekt końcowy. Co więcej, może on wygenerować zupełnie odmienny efekt, nawet jeśli ponownie zastosuje te same wytyczne. Podkreśla to losowość wytworu i wyklucza indywidualną więź z twórcą. Ponadto jakikolwiek inny użytkownik podający AI te same słowa-klucze, mógłby uzyskać jednakowy wynik. Na efekt końcowy nie ma przecież wpływu to, kto wpisuje na klawiaturze prompty przetwarzane przez program i kto ostatecznie naciska „enter”. Brak tej indywidualnej więzi łączącej użytkownika programu komputerowego z efektem końcowym, rozstrzyga o tym, że wytwór sztucznej inteligencji nie może być uznany za należący do niego utwór.
A co z autorem samego algorytmu sztucznej inteligencji? Dlaczego on nie może być uznany za autora wytworów swojego dzieła? Odpowiedź przewrotnie leży w tym, co uznajemy powszechnie za „sztuczną inteligencję”. W dużym uproszczeniu: algorytmy takie muszą posiadać swego rodzaju „samodzielność” i „automatyzm”, niezależność od autora. Twórca sztucznej inteligencji definiuje jedynie sposób ich działania — ale to „co” i „jak” zostanie stworzone, nie jest już bezpośrednio od niego zależne. Tak samo jak nauczyciel malarza może nauczyć go konkretnego stylu — ale ostatecznie dzieło stworzy sam artysta.
Dzieła wytworzone za pomocą algorytmów generatywnej sztucznej inteligencji nie są zatem utworami, a przez to nie może ona szczycić się mianem ich autora. Nie oznacza to, że taki wytwór pozbawiony jest ochrony — choć to temat na kolejną dyskusję.
Łukasz Rodak
Radca prawny
Kancelaria Rubicon