Uproszczenie procedur zgłaszania amatorskich poszukiwań zabytków – taki jest cel nowelizacji ustawy o ochronie zabytków, którą na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu zajmie się Senat.

W zależności od tego, kto liczy, w Polsce aktywnych poszukiwaczy pamiątek po przeszłości jest od 100 tys. (szacunki Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego) do nawet 250 tys. (według szacunków strony społecznej). Grupa ta na co dzień mierzy się z bardzo represyjnymi, a jednocześnie nieprecyzyjnymi przepisami (wynikającymi choćby z braku odpowiedniej definicji zabytku) oraz barierami administracyjnymi. Te ostatnie mają się właśnie zmienić.

Dziś proces zgłaszania poszukiwania artefaktów z przeszłości jest dość czasochłonny i skomplikowany. Wymaga uzyskania zgody właściciela terenu, a następnie pozwolenia od wojewódzkiego konserwatora zabytków. W tym celu trzeba wypełnić wniosek, załączyć odpowiednie mapy, program poszukiwań i wnieść opłatę skarbową. Zdaniem resortu kultury obecnie zaledwie 1 proc. obywateli poszukujących zabytków korzysta z procedury administracyjnej, reszta pozostaje poza systemem.

Dlatego nowelizacja przewiduje utworzenie rejestru poszukiwań, a także wdrożenie aplikacji mobilnej wspierającej pasjonatów zajmujących się amatorskim poszukiwaniem zabytków. Ma to ułatwić komunikację na linii obywatel–urzędnik oraz uprościć ocenę zgłaszanych odkryć. Drogą cyfrową za pomocą aplikacji będzie można nie tylko poinformować o zamiarze przeprowadzenia poszukiwań, lecz także powiadomić o wszelkich znaleziskach, ocenić ich zabytkowość, jak również zgłosić każdego rodzaju niebezpieczeństwa i ryzykowne sytuacje. „Największą jednak korzyścią z korzystania z platformy cyfrowej będzie weryfikacja statusu miejsc poszukiwań tak, by użytkownik nie naruszył obszarów pozostających pod ochroną państwa. Od chwili wprowadzenia tego rozwiązania, każdy obywatel będzie mógł zweryfikować to samodzielnie i mieć pewność, że postępuje zgodnie z zapisami prawa” – czytamy w uzasadnieniu ustawy.

– Projekt likwiduje barierę procedury administracyjnej opartej na kodeksie postępowania administracyjnego. Obecnie na decyzję na poszukiwanie zabytków czeka się nawet do 12 miesięcy – mówi Jacek Wielgus, prezes Polskiego Związku Eksploratorów. Jak dodaje, po wejściu w życie nowych przepisów amatorskie poszukiwania będzie można prowadzić poza wyznaczonymi miejscami objętymi zakazem poszukiwań, zgłaszając je jedynie za pomocą aplikacji.

– Najważniejsze, że zgłoszenie będzie skuteczne i aktywne od razu, z chwilą jego dokonania po otrzymaniu potwierdzenia. Będzie to automatyczna czynność systemu na zgłoszenie zawierające wszystkie wymagane przepisami elementy, podobnie jak np. w e-usługach – tłumaczy prezes PZE. Aplikacja będzie nośnikiem informacji o terenach wyłączonych z możliwości prowadzenia poszukiwań i to obywatel, a nie urzędnik będzie zobowiązany przed wyjściem w teren sprawdzić status obszaru planowanych poszukiwań. A to ważne, bo jak zaznacza Jacek Wielgus, prowadzenie działań na terenach ustawowo wyłączonych zagrożone będzie karą do dwóch lat pozbawienia wolności.

Warto dodać, że nowelizacja wyłącza kolejne miejsca z obszaru amatorskich poszukiwań. Zabroniona będzie już nie tylko eksploracja stanowisk archeologicznych. Wyłączone będą tereny pozostające pod ochroną konserwatorską, a także miejsca pochówków, kaźni i pomniki zagłady.

– W myśl nowych przepisów to poszukujący bierze na siebie odpowiedzialność za posiadanie zgody ustnej lub pisemnej właściciela nieruchomości. Zgłaszając poszukiwania, trzeba pamiętać o odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia. Zgłoszenie poszukiwań w aplikacji będzie więc bardzo prostą czynnością techniczną w przeciwieństwie do obecnej przewlekłej procedury administracyjnej. Niezgłoszenie poszukiwań pozostanie przestępstwem. Ustawa wprost też określa, jakie obowiązki informacyjne ma znalazca wobec zabytków, zabytków archeologicznych, szczątków ludzkich i przedmiotów niebezpiecznych, czego do tej pory nie było – pointuje prezes Polskiego Związku Eksploratorów. ©℗