Gdy kontrahent nie zwróci użyczonych urządzeń swojemu partnerowi handlowemu, jest obowiązany przynajmniej do zapłaty ekwiwalentu pieniężnego, zaś orzeczenie sądu, które pozbawia właściciela nawet finansowego zadośćuczynienia za niewykonanie umowy, jest niesprawiedliwe – orzekł Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła zwrotu ponad tysiąca sztuk zamrażarek do lodów, jakiego domagała się firma M. od spółki I. Obydwa przedsiębiorstwa łączyła wieloletnia umowa handlowa, na podstawie której pierwszy podmiot – znany na południu Polski producent lodów – sprzedawał swoje produkty firmie I., która zajmowała się ich dystrybucją w sklepach i marketach. Wraz z transportami lodów M. udostępniała także specjalne zamrażarki, w których miały być przechowywane i eksponowane jej wyroby w placówkach handlowych.

Ostatecznie współpraca zakończyła się w 2014 r. – firma M. wypowiedziała umowę o współpracy i zażądała, w ramach rozliczeń, zwrotu użyczonego spółce I. sprzętu. Zamrażarki zostały bowiem przekazane nieodpłatnie, na zasadach użyczenia. Umowy tej nie zawarto na piśmie, użyczenie nie było przewidziane w kontrakcie handlowym, sprawy te uzgadniano najczęściej ustnie w toku współpracy. Jednak firma M. dysponowała niezbędną dokumentacją potwierdzającą ten fakt – były to protokoły zdawczo-odbiorcze i specyfikacje sprzętowe.

Mimo żądań i ponagleń ze strony producenta lodów spółka I. nie oddała urządzeń. Sprawa trafiła w końcu do sądu, gdzie firma M. zażądała wydania użyczonych zamrażarek albo zapłaty odszkodowania. W I instancji sąd uznał zwrot urządzeń w naturze za praktycznie niemożliwy – w magazynach spółki I. znajdowały się różne zamrażarki, ale przeważnie poważnie uszkodzone i niesprawne. Jedynie 118 sztuk udało się odzyskać. Pozostały tysiąc sąd uznał za utracone i umorzył w tym zakresie postępowanie. Za to orzekł o roszczeniu ewentualnym – wobec niewywiązania się z obowiązku zwrotu sprzętów zasądził od spółki I. kwotę ponad 143 tys. zł odszkodowania plus odsetki. Wyrok ten nie do końca usatysfakcjonował firmę powódkę, gdyż żądała ona prawie dwukrotnie wyższego odszkodowania. Dlatego złożyła apelację. Taki sam krok wykonała spółka I. W efekcie sąd odwoławczy zmienił orzeczenie I instancji, oddalając powództwo w całości, utrzymał także orzeczenie w zakresie umorzenia sprawy o zwrot zamrażarek. Z kolei apelację firmy M. oddalił w całości, co oznaczało, że została ona bez zamrażarek i bez pieniędzy za nie. Pełnomocnik firmy złożył więc skargę kasacyjną, którą Sąd Najwyższy uwzględnił. Wyrok apelacyjny uchylono, sprawa musi być ponownie rozpoznana.

– Sąd II instancji wydał rozstrzygnięcie reformatoryjne przy braku nowych dowodów, nie ustalając żadnych nowych okoliczności faktycznych. Poprzestał jedynie na lakonicznym stwierdzeniu, że podziela ustalenia faktyczne sądu I instancji. Takie rozumowanie jest nie tylko niespójne, lecz także nie da się ustalić, dlaczego sąd II instancji doszedł to takich, a nie innych wniosków. Stąd orzeczenie nie spełnia wymagań procesowych – powiedziała Agnieszka Piotrowska, sędzia SN.

Dalsza ocena, już merytoryczna, rozstrzygnięcia apelacyjnego była druzgocąca.

– W rozpoznawanej sprawie mamy taką oto sytuację: przez kilkanaście lat strony współpracują, przez ten czas powódka dokonuje nieodpłatnego przekazania – co jest istotą użyczenia – kilkuset sztuk zamrażarek, na co mamy dowody w postaci choćby protokołów zdawczo-odbiorczych. Umowa się kończy, strona pozwana nie zwraca użyczonych przez powódkę urządzeń, a jest do tego zobowiązana. I po kilku latach procesu, po wyroku apelacyjnym, powódka pozostaje bez zamrażarek i bez jakichkolwiek pieniędzy w zamian. Takie orzeczenie jest po prostu niesprawiedliwe i krzywdzące. Skoro bowiem pozwany nie zwrócił użyczonych urządzeń, to powinien być zobligowany do oddania ekwiwalentu pieniężnego za nie. Z tego też powodu wyrok musiał być uchylony – stwierdziła w konkluzji sędzia Piotrowska.©℗

orzecznictwo