Ponad jedna czwarta telekomów i ponad połowa samorządów nie zdążyła złożyć sprawozdań o swojej infrastrukturze i świadczonych usługach. System do przekazywania informacji jak nie działał, tak nie działa.

Około 2,7 tys. firm spełniło do końca maja obowiązek informacyjny w ramach inwentaryzacji infrastruktury i usług telekomunikacyjnych – wynika z danych udostępnionych DGP przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. Sprawozdania w terminie złożyło też ponad 200 jednostek samorządu terytorialnego (JST).

Obowiązek raportowania wprowadziła ustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 884 ze zm.; dalej: megaustawa). Szczegółowe wymagania w tej dziedzinie określa zaś rozporządzenie ministra cyfryzacji w sprawie inwentaryzacji infrastruktury i usług telekomunikacyjnych (Dz.U. z 2022 r. poz. 2796; dalej: rozporządzenie PIT). Z ustaleń UKE wynika, że z ustawowego obowiązku nie wywiązało się ok. 27 proc. przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Spośród JST raporty musiały składać tylko te, które prowadzą działalność w zakresie telekomunikacji – i tu UKE ocenia, że z inwentaryzacją zalega ok. 56 proc.

Kto jest wśród spóźnialskich? Organizacje gospodarcze nie zebrały jeszcze kompletu informacji od swoich członków. – Nie mamy wiedzy, aby przedsiębiorcy z naszej izby nie przekazali danych – stwierdza Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), zrzeszającej największe telekomy.

Bo system się zawiesił

Skąd te problemy? Sprawozdania miały być składane przez specjalnie po to zamówiony przez UKE system teleinformatyczny – Punkt Informacyjny ds. Telekomunikacji (tj. system PIT). Rozporządzenie PIT weszło w życie 1 stycznia, a system ruszył 27 stycznia, czyli miesiąc przed ustawowym deadlinem inwentaryzacji. Od razu jednak zaczął się zawieszać i wkrótce UKE go wyłączył. Pod koniec lutego operatorzy bili na alarm, że nie mogą przesłać raportów. Urząd potwierdzał, że przed ostatnim weekendem lutego inwentaryzację zakończyło zaledwie sto firm.

Na wniosek branży na początku marca termin sprawozdań przesunięto z 28 lutego na 31 maja (art. 4 ustawy o zmianie ustawy o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych oraz ustawy – Ordynacja podatkowa). Niedługo potem UKE udostępnił też zastępcze narzędzie „Inwentaryzacja UKE” do przesyłania raportów, co w ocenie prezesa PIIT stanowiło znaczące uproszczenie całego procesu. – Od połowy maja UKE zwracał się też do przedsiębiorców o przekazanie numeru IP, aby zapewnić możliwość przekazania danych do portalu mapowego (tj. PIT – red.) bezpośrednio – dodaje Andrzej Dulka. Po przesłaniu IP regulator umożliwiał wejście na platformę, inaczej niedostępną.

Finał akcji odbył się jednak w niesprzyjających okolicznościach. PIIT informuje, że 31 maja pojawiły się trudności z logowaniem przez profil zaufany, które zostały usunięte dopiero wieczorem. Dotknęły też operatorów z innych izb. Prawdopodobnie wiązały się z masowym sprawdzaniem e-maili w rządowym serwisie uruchomionym po głośnej kradzieży haseł.

– Moja firma zdążyła złożyć sprawozdanie przed tym dniem, bo 24 maja otrzymaliśmy z UKE indywidualny dostęp do systemu PIT – mówi Krzysztof Kacprowicz, właściciel lokalnego przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego i prezes Związku Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom. O dostęp jego firma poprosiła w marcu. Alternatywą było wrzucanie danych w ciemno przez narzędzie zastępcze. – W naszym przypadku chodziło tylko o sprawozdanie świadczonych usług, bo raport o infrastrukturze udało nam się złożyć w lutym – wyjaśnia Krzysztof Kacprowicz.

Zwraca uwagę na wysokie uszczegółowienie sprawozdań. – Na przykład przy usłudze dostępu do internetu jest aż 30 przedziałów prędkości i na dodatek przy każdej rodzinie trzeba zaznaczyć, do której skrzynki jest podłączona. Powstają z tego potężne pliki i nic dziwnego, że system tego nie wytrzymuje – stwierdza prezes Mediakomu. PIT do dzisiaj nie został powszechnie udostępniony.

Gorące lato

Tegoroczne problemy ze sprawozdawczością mogą mieć ciąg dalszy. – 1 lipca zaczyna się kolejna tura inwentaryzacji i nadal nie wiadomo, jak to się odbędzie. Nie mamy z UKE żadnych informacji – mówi Krzysztof Kacprowicz.

Do 31 sierpnia megaustawa wymaga złożenia drugiego sprawozdania o posiadanej infrastrukturze telekomunikacyjnej – tym razem za pierwsze półrocze br. Andrzej Dulka z PIIT przypuszcza, że o warunkach technicznych raportowania operatorzy dowiedzą się dopiero, gdy zaczną przekazywać sprawozdania. – Kolejna tura inwentaryzacji wymaga ogromnego nakładu kosztów i organizacji, aby przygotować dane. Niestety nie mamy możliwości wycofywania selektywnego danych bądź importu przyrostowego, co uprościłoby obowiązek raportowy – podkreśla.

Na system PIT raczej nie ma co liczyć, bo, jak nas informuje UKE, w dalszym ciągu nie został odebrany od wykonawcy jako w pełni sprawny i bezpieczny. Czy w takim razie „Inwentaryzacja UKE” będzie jeszcze wykorzystywana? Rzecznik UKE nie wyklucza użycia jej „jako narzędzia dodatkowego, wspierającego, czy też rezerwowego w przypadkach wystąpienia trudnych do przewidzenia nieprawidłowości procesu przekazywania danych”.

– System PIT nadal nie działa i chyba wszyscy już się z tym pogodzili. Myślę, że sprawozdanie w drugim półroczu też trzeba będzie składać za pomocą narzędzia zastępczego – stwierdza Tomasz Bukowski, ekspert ds. telekomunikacji z Kancelarii Prawnej Media, współpracującej z PIKE.

Letnia fala sprawozdań miała zostać odroczona zapisem dodanym do ustawy wprowadzającej ustawę – Prawo komunikacji elektronicznej (PKE), ale rząd wycofał ten projekt z Sejmu.

Bez kar

Czy inwentaryzacyjna klapa wywołana niesprawnością platformy do przekazywania danych będzie miała dla urzędu jakieś konsekwencje? – Raczej się na to nie zanosi. Przywykliśmy do urzędowych prowizorek i wpadek. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek chciał pozwać UKE za wywołany bałagan i związane z tym koszty – mówi Tomasz Bukowski.

Z kolei UKE deklaruje, że kar za spóźnienia w pierwszej turze sprawozdań nie będzie. – Możliwość nałożenia sankcji stanowi uprawnienie organu, z którego ten nie zamierza skorzystać w ramach pierwszej inwentaryzacji – zapewnia Witold Tomaszewski. – Należało przewidywać, że konieczność zapoznania się z nowymi przepisami, konieczność dostosowania się do nowego systemu gromadzenia danych oraz możliwa niestabilność w funkcjonowaniu tego systemu mogą spowodować trudności w poprawnym przekazaniu danych – uzasadnia. ©℗

ikona lupy />
Przychody ze sprzedaży / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe