Rząd chce zdjąć z inwestorów publicznych obowiązek wystawiania gwarancji zapłaty. Przedsiębiorcy alarmują, że w razie problemów będą musieli dochodzić należności na drodze sądowej.

Nie po raz pierwszy rządzący dodają do konkretnych ustaw przepisy zupełnie z nimi niezwiązane. Tym razem chodzi o zmiany dotyczące bankowych albo ubezpieczeniowych gwarancji zapłaty udzielanych przez publicznego inwestora wykonawcom robót budowlanych. Grzegorz Lang z Federacji Przedsiębiorców Polskich zauważa, że nowa regulacja została ukryta przez ustawodawcę w projekcie nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (druk sejmowy nr 3304). Pozornie drobna korekta art. 6491 może mieć niebagatelne znaczenie dla przedsiębiorców. W razie konfliktu z zamawiającym wykonawca zamiast do banku, gdzie uzyskałby zapłatę niemal natychmiast, będzie musiał udać się do sądu, gdzie czeka go kilkuletni proces.

Po co te gwarancje?

Kamil Pociecha, radca prawny i senior associate w Praktyce Infrastruktury i Energetyki w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, wyjaśnia, że celem wprowadzenia przepisów art. 6491–6494 do kodeksu cywilnego była potrzeba zapobiegania negatywnym zjawiskom w gospodarce, w szczególności nieuregulowania lub nieterminowego regulowania przez inwestorów należnej zapłaty za wykonane usługi budowlane.

– Gwarancja zapłaty za roboty budowlane najczęściej przyjmuje formę gwarancji bankowej lub ubezpieczeniowej, co przynajmniej z założenia powinno pozwolić podmiotowi, który wykonał roboty budowlane, uniknąć wieloletniej drogi sądowej – dodaje Kamil Pociecha.

Zgodnie z projektem ustawy Skarb Państwa ma zostać wyłączony z obowiązku udzielania gwarancji. Obecne przepisy będą działały więc wyłącznie w stosunkach między pozostałymi inwestorami publicznymi i podmiotami prywatnymi. Właśnie to rozróżnienie ze względu na pochodzenie zamawiającego budzi największy sprzeciw przedsiębiorców.

– Zwolnienie Skarbu Państwa oceniamy jednoznacznie negatywnie. Nie widzimy powodu, aby w stosunkach z inwestorem publicznym pozbawiać wykonawców instrumentu, który zdaniem ustawodawcy nadal jest potrzebny i zasadny na rynku prywatnym. Szczególnie niepokojące jest uzasadnienie tej propozycji. Projektodawcy porównują szybki instrument rynkowy z kwestią zabezpieczenia roszczeń przez sąd, a są to sprawy nieporównywalne – wskazuje Grzegorz Lang.

Zdaniem Kamila Pociechy przewidziana projektem zmiana w przypadku braku zapłaty zmusi wykonawców robót budowlanych inwestycji realizowanych na rzecz Skarbu Państwa do dochodzenia przysługujących im roszczeń na drodze sądowej. Ta natomiast, jak wskazują dane, z roku na rok coraz bardziej się wydłuża. W praktyce rodzi to niebezpieczeństwo utraty płynności przez przedsiębiorcę, który na należne mu wynagrodzenie będzie musiał oczekiwać nawet przez kilka lat.

Cięcie kosztów państwa

Gwarancje są drogie – tłumaczy z kolei Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które odpowiada za projekt. Jak wskazują autorzy uzasadnienia do projektu nowelizowanej ustawy, teoretycznie koszty zabezpieczenia wierzytelności bankowej ponoszą w równych częściach obie strony, to znaczy zarówno państwo, jak i wykonawca.

,,W praktyce koszty takie są ponoszone przez jednostkę sektora finansów publicznych, która następnie dochodzi zwrotu połowy kosztów od wykonawcy, co nie zawsze następuje szybko i czasem oznacza wieloletnie oczekiwanie na zakończeniu sporu sądowego” – czytamy w uzasadnieniu.

Projektodawcy wymieniają także przypadki, w których dochodzi do wykorzystania gwarancji zapłaty niezgodnie z założonym celem.

,,Wykonawca, widząc ryzyko, że inwestor odstąpi od umowy z jego winy, np. z powodu zwłoki w realizacji i naliczy związane z tym kary, wykorzystując instrument gwarancji zapłaty, nie tylko może uniknąć ryzyka związanego z potencjalnymi karami, ale całkowicie odwrócić sytuację. Wykonawca zamiast płacić kary, może sam mieć roszczenia finansowe wobec inwestora” – argumentuje resort.

Jako główny argument pada także stwierdzenie, że Skarb Państwa z założenia jest wypłacalny, zatem nie ma potrzeby dodatkowego, kosztownego dla budżetu poświadczania jego wiarygodności.

– Należy podkreślić, że niewypłacalność inwestora jest tylko jedną z wielu przyczyn wstrzymania płatności dla podmiotów wykonujących roboty budowlane. Zdecydowanie częściej brak płatności wynika z potrącenia roszczeń wzajemnych lub jednostronnego obniżenia wynagrodzenia w związku z wadami wykonanych robót, co jest zazwyczaj kwestią sporną i niejednoznaczną – zaznacza Kamil Pociecha.

Radca prawny z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka zwraca uwagę na to, że niekiedy inwestorzy publiczni pozostawiają decyzje sądom, celowo rezygnując z możliwości polubownego i szybkiego rozstrzygnięcia sporu.

– Można przypuszczać, że takie działanie niejednokrotnie motywowane jest obawą przed zarzutem bezpodstawnego uznania roszczeń lub zwolnienia wykonawcy z odpowiedzialności. Tyle że nie każdy wykonawca lub podwykonawca, który faktycznie zrealizował roboty budowlane, będzie w stanie doczekać rozstrzygnięcia sądowego, potwierdzającego, że należy mu się zapłata za wykonane roboty budowlane, np. wskutek ustalenia w toku postępowania, że inwestor bezpodstawnie naliczył i potrącił kary umowne – podkreśla Kamil Pociecha.

Niektóre organizacje wciąż nie zapoznały się z proponowaną zmianą gwarancji dla przedsiębiorców, zawartą w ustawie o środowisku. Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, powiedziała, że o pomyśle zmian w kodeksie cywilnym reprezentowana przez nią organizacja dowiedziała się niedawno, przez przypadek.

,,Jesteśmy dopiero na etapie zbierania stanowisk poszczególnych firm” – zaznaczyła. Jednocześnie Dzieciuchowicz wskazała, że zgodnie z jej wiedzą instrument gwarancji bankowych i ubezpieczeniowych nie jest jednak szeroko wykorzystywany, właśnie z powodu wskazanej przez projektodawcę niekwestionowanej wypłacalności Skarbu Państwa. ©℗

Co zmieni się przy realizacji publicznych zamówień / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe