W poniedziałek sejmowa Komisja Gospodarki i Rozwoju rozpatrywała projekt ustawy powołujący nową instytucję, jaką będzie fundacja rodzinna. Taka fundacja pomoże kontynuować prowadzenie biznesu w perspektywie dłuższej niż jedno pokolenie.

Podczas posiedzenia komisji gospodarki dyskutowano na temat projektowanych przepisów. Szczegółowym rozpatrywaniem proponowanych rozwiązań komisja ma się zająć podczas wtorkowego posiedzenia.

Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zwrócił uwagę, że procedowane przepisy pomogą firmom rodzinnym kontynuować prowadzenie biznesu w perspektywie dłuższej niż jedno pokolenie. Dzięki fundacji rodzinnej majątek firmy zostanie zatrzymany w jednych rękach, co przyczyni się do rozwoju przedsiębiorstwa i realizacji nowych inwestycji - wskazał.

Julia Kluczyńska z Forum Darczyńców odniosła się do nazwy nowej instytucji. Według niej cechą fundacji rodzinnej jest to, że "ma cele prywatne i będzie rozdysponowała środki, przychód, (...) na cele prywatne". Środki z fundacji rodzinnych, jak mówiła, będą trafiały do fundatorów, do ich rodziny, do zamkniętego kręgu beneficjentów prywatnych, którzy są wskazani w statucie. Podkreśliła, że to różni tę instytucji od fundacji, które działają obecnie, "w sektorze filantropii". Wskazała, że jest inna nazwa, "która wyraża innowacyjność tego podmiotu - a jednocześnie nie ingeruje w sektor organizacji pozarządowych; tą nazwą jest fundusz, może to brzmieć fundusz rodzinny, rodzinny fundusz sukcesyjny" - zaproponowała.

Nie zgodził się z tym Paweł Tomczykowski z Konfederacji Lewiatan. W jego opinii za nazwą fundacja przemawiają m.in. "względy praktyczne". "We wszystkich krajach europejskich (...) ta instytucja nosi nazwę fundacji - albo prywatnej albo rodzinnej. We wszystkich tych krajach działają jednocześnie fundacje, które noszą znamiona organizacji pożytku publicznego i nie obserwuje się tam problemów związanych z pomyłkami w darowiznach, złym postrzeganiem jednych czy drugich instytucji" - stwierdził.

Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zaznaczył, że kwestia nazwy "fundacja rodzinna" była długo dyskutowana i jest to nazwa "najbardziej adekwatna". "Działamy w świecie globalnym i żeby ta instytucja miała szanse powodzenia i mogła być dobrze identyfikowana również za granicą potrzebna jest analogia. Najłatwiej odnosić się do fundacji amerykańskiej - family foundation" - mówił. Dodał, że nazwa fundacja rodzinna funkcjonuje też m.in. w Czechach, Lichtensteinie, Szwecji. W ocenie szefa MRiT nazwa fundacja rodzinna "wskazuje na pewnego rodzaju specyfikę w ramach trzeciego sektora".

Podczas poniedziałkowej debaty posłowie odnieśli się do kwestii podatkowych związanych z fundacją rodzinną, m.in. tego, czy będą mogły korzystać z tzw. estońskiego CIT - o możliwość taką pytał m.in. Mirosław Suchoń (Polska 2050). "Dzisiaj CIT estoński jest wykluczony, dlatego, że była obawa (...), że inne fundacje rodzinne, tworzone na podstawie prawa zagranicznego będą mogły z tego korzystać" - mówił. Jak dodał, "chętnie byśmy taki wyłom utworzyli w stosunku do fundacji polskich (...), ale jest obawa, że sformułowanie tego wyłącznie do fundacji rodzinnych funkcjonujących na gruncie prawa polskiego może być niezgodnie z przepisami europejskimi" - tłumaczył szef resortu rozwoju. Nie wykluczył, że tego typu rozwiązania zostaną wprowadzone w przyszłości.

W ocenie szefa MRiT, dzięki projektowanym rozwiązaniom majątek firmy zostanie zatrzymany w jednych rękach, co przyczyni się do jej rozwoju. Dodał, że zgodnie z projektem założenie fundacji i przekazanie majątku do fundacji nie będzie opodatkowane.

Według opracowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projektu ustawy o fundacji rodzinnej fundacja taka to nowa instytucja, której zadanie to przede wszystkim zarządzanie majątkiem i jego ochrona, w tym zapewnienie środków dla grupy wskazanych przez fundatora beneficjentów. W myśl projektowanych przepisów fundator będzie miał dużą swobodę w określeniu zarówno zasad zarządzania fundacją, jej funkcjonowania, jak i celu, dla którego zostaje ona powołana. Według projektodawców dodatkowymi celami są: budowanie ładu rodzinnego w przypadku rodzin związanych z biznesem, akumulacja kapitału oraz zwiększenie inwestycji w Polsce.

Jak podano w uzasadnieniu, projekt MRiT stanowi odpowiedź na postulaty firm rodzinnych, które mierzą się lub będą mierzyć w niedalekiej przyszłości z koniecznością przekazania przedsiębiorstwa następcom prawnym. W Polsce blisko 830 tys. firm to firmy rodzinne, spośród których 57 proc. planuje sukcesję w ciągu najbliższych pięciu lat - wskazano za danymi Instytutu Biznesu Rodzinnego. (PAP)

autorka: Magdalena Jarco

maja/ drag/