Kasy samoobsługowe z jednej strony pozwalają rozładować kolejki i zmniejszyć koszty pracy w sklepach, a z drugiej ułatwiają dokonywanie kradzieży towaru nieuczciwym klientom. Ci ostatni najczęściej nabijają tańsze towary zamiast droższych albo przykładają kartę płatniczą do czytnika, lecz nie wklepują pinu, tylko pakują zakupy i wychodzą. Kiedy kradzież wyjdzie na jaw, policja niekiedy nie kwalifikuje takiego czynu w zależności od wartości mienia jako wykroczenia z art. 119 kodeksu wykroczeń (do 500 zł) lub przestępstwa z art. 278 kodeksu karnego (powyżej tej kwoty), lecz jako oszustwo z art. 286 k.k.

Przy oszustwie nie stosuje się przepołowienia, więc taki czyn jest przestępstwem niezależnie od kwoty. Przeciwko takiej kwalifikacji prawnej opowiada się prof. Mikołaj Małecki, który na łamach swojego bloga „Dogmaty Karnisty” już rok temu dowodził, że nie da się – w rozumieniu art. 286 k.k. – oszukać sklepowej kasy. Analizując przypadek klienta, który zamiast sczytać kod odkurzacza wartego 499 zł, wbił na samoobsługowej kasie kod cebuli (dzięki czemu wyszedł ze sklepu, płacąc jedynie 16,42 zł), prof. Małecki zwracał uwagę, że art. 286 k.k. mówi o doprowadzeniu innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd.
– Specyfika kasy samoobsługowej polega właśnie na tym, że w transakcji nie uczestniczy żadna inna osoba poza samym klientem. Ponadto w opisywanym przypadku nie doszło również do rozporządzenia mieniem. Jest to konstytutywne, kluczowe znamię oszustwa: rozporządzenie mieniem ma być skutkiem oszustwa. Oszust ma doprowadzić kogoś do rozporządzenia mieniem, co zakłada wystąpienie po drugiej stronie procesu decyzyjnego prowadzącego np. do wydania rzeczy na skutek wprowadzenia w błąd – argumentował prof. Małecki.
Teraz taką interpretację, jak donosi prof. Małecki na swoim blogu, potwierdził Sąd Okręgowy w Zielonej Górze (wyrok z 19 maja 2022 r., sygn. akt VII Ka 3/22). Stało się to na kanwie sprawy, w której klient przykleił kod kreskowy z perfum kosztujących 12,99 zł na takie z ceną 139,99 zł. Choć sąd I instancji skazał go za oszustwo mniejszej wagi (z art. 286 par. 3), to rozpatrujący apelację SO zmienił ten wyrok, kwalifikując czyn jako wykroczenie z art. 119 par. 1 k.w.
– Sąd rejonowy zupełnie pominął to, iż przestępstwo z art. 286 k.k. można popełnić wyłącznie na szkodę osoby. Zarówno w sferze wskazania podmiotu oszustwa, jak i przedmiotu wykonawczego każdorazowo, czy to w doktrynie, czy też w orzecznictwie, mowa jest wyłącznie o osobie. A zatem zarazem podmiotem przestępstwa musi być konkretna osoba, jak również taka sama sytuacja ma miejsce w przypadku przedmiotu przestępstwa, gdzie również przedmiotem wykonawczym oszustwa jest osoba, którą sprawca skłania do aktywnego udziału w realizacji jego zamiaru – stwierdził sąd.
Choć właścicielem towaru był sklep w szerokim rozumieniu tego słowa, to, jak zauważa sąd, w chwili samego popełnienia czynu oskarżony nie miał kontaktu z żadną osobą, którą poprzez swoje zachowanie oszukał.
– Samo przeklejenie kodów kreskowych, a następnie skasowanie tak oklejonego towaru na samoobsługowych automatach jest oczywiście przestępczym działaniem. Jednak w chwili czynu oskarżony nie wprowadził w błąd osoby (kasjera, właściciela sklepu), a jedynie automat, co w sposób oczywisty dyskwalifikuje możliwość przypisania mu popełnienia przestępstwa z art. 286 k.k.