Darmowa aplikacja e-TOLL to jedna z metod pobierania opłat za przejazd płatnymi odcinkami dróg zarządzanych przez państwo. Umożliwia ona naliczanie należnej kwoty za przejechany odcinek na podstawie danych geolokalizacyjnych GPS. Dotyczy to zarówno profesjonalnych przewoźników, jak i prywatnych użytkowników autostrad.

Od początku wdrażania nowego systemu część kierowców wyraża obawy dotyczące zakresu danych o położeniu, zbieranych przy okazji poboru e-myta. Wyrazem tych obaw są skargi kierowane do rzecznika praw obywatelskich.
Zgodnie z regulaminem dostawca aplikacji, a więc szef Krajowej Administracji Skarbowej, „odbiera z aplikacji dane geolokalizacyjne z obszaru Polski, natomiast gromadzi tylko te dane lokalizacyjne, które wykorzystywane są do naliczania opłaty elektronicznej lub opłaty za przejazd lub do monitorowania przewozów SENT” . Dane są zbierane w trybie ciągłym, także jeśli aplikacja podczas przejazdu działa „w tle”.
– W regulaminie nie zawarto rozwiązań technicznych oraz nie wskazano szczegółowego sposobu działania aplikacji, co uniemożliwia precyzyjną analizę dotyczącą przetwarzania danych jej użytkowników, zwłaszcza w zakresie odbierania danych geolokalizacyjnych z obszaru Polski, poza odcinkami, na których winna być uiszczona stosowna opłata. Obywatele zwracający się w tej sprawie do rzecznika zgłaszają wnioski dotyczące konieczności weryfikacji faktycznie odbieranych i gromadzonych informacji – pisze prof. Marcin Wiącek do Jana Nowaka, prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. RPO chce, by PUODO uwzględnił w planie kontroli na 2022 r., dotyczącym aplikacji mobilnych i sposobów zabezpieczenia i udostępniania danych osobowych przetwarzanych w związku z ich używaniem, także e-TOLL.