Jak informowaliśmy jako pierwsi, Ministerstwo Sprawiedliwości chce wprowadzenia na stałe niższych pozaodestkowych kosztów pożyczek oraz nadzoru KNF nad instytucjami pożyczkowymi. Według wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła pierwsza propozycja miałaby wejść w życie z dniem ogłoszenia, a druga – po 6 miesiącach, tak by KNF miała czas na przygotowanie się do jej wdrożenia.
– Lichwiarskie pożyczki, żerujące na biedzie i ludzkich dramatach, a często też na łatwowierności osób starszych lub niedołężnych, pozostają szczególnie bulwersującym problemem społecznym w dobie pandemii COVID-19 – argumentuje MS.
Przypomnijmy, że przepis zmniejszający maksymalną wysokość pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego w czasie pandemii COVID-19 – wprowadzony na mocy tarczy antykryzysowej (Dz.U. z 2020 r. poz. 568) – wygasł z końcem czerwca br. Z tego powodu, uważa resort, mając na uwadze zapewnienie pełnej ochrony pożyczkobiorcy, należy podjąć niezwłoczne działania legislacyjne, ukierunkowane na zlikwidowanie patologii udzielania pożyczek o charakterze lichwiarskim.
O pilne rozpatrzenie projektu ustawy przez rząd Warchoł wnioskował do szefa Stałego Komitetu Rady Ministrów Łukasza Schreibera. Z kolei branża pożyczkowa w piśmie do Schreibera stanowczo protestuje przeciw procedowaniu tak daleko idących zmian w prawie, z pominięciem opiniowania oraz konsultacji publicznych. Polski Związek Instytucji Pożyczkowych apeluje też o wstrzymanie prac legislacyjnych do czasu publikacji zatwierdzonych sprawozdań finansowych kredytodawców za 2020 r. oraz przyjęcia przez Parlament Europejski i Radę nowej dyrektywy o kredytach konsumenckich.
Nadzór komisji
Projekt, do którego dotarliśmy, zawiera przepis o nadzorze KNF nad instytucjami pożyczkowymi. Zakłada jednocześnie, że instytucje te mają pokrywać koszty nadzoru sprawowanego przez KNF. Roczne opłaty miałyby wynosić nie więcej niż 20 tys. zł (nie więcej niż 5 tys. zł za każdy rozpoczęty kwartał działalności).
Przewiduje, że instytucja pożyczkowa miałaby przekazywać KNF dane bieżące i okresowe obejmujące informacje m.in. o: liczbie i wartości udzielonych kredytów, w tym ich strukturze terminowej i walutowej; liczbie klientów, którym udzielono kredytu czy dotyczące opóźnień w spłacie udzielonych kredytów.
W ramach nadzoru KNF mogłaby m.in. żądać od instytucji pożyczkowej danych na temat sposobu realizacji obowiązków innych niż informacyjne, w szczególności o sposobach weryfikacji wiarygodności oświadczeń konsumentów dotyczących ich dochodów i wydatków.
KNF mogłaby też nałożyć na osobę zarządzającą instytucją finansową, bezpośrednio odpowiedzialną za stwierdzone nieprawidłowości, karę pieniężną w wysokości do trzykrotnego miesięcznego wynagrodzenia brutto, wyliczonego na podstawie jej średniego wynagrodzenia brutto za ostatnie 3 miesiące przed nałożeniem kary. A także nałożyć na sam podmiot karę w wysokości do 15 mln zł. Jak również wystąpić do niego z wnioskiem o odwołanie osoby zarządzającej czy zawiesić taką osobę w czynnościach. Na liście uprawnień komisji jest też wykreślenie instytucji pożyczkowej z rejestru.
KNF mogłaby też m.in. wydawać rekomendacje dotyczące dobrych praktyk prowadzenia działalności przez instytucje pożyczkowe, mając na uwadze bezpieczeństwo rynku finansowego oraz ochronę słusznego interesu kredytobiorców i pożyczkobiorców.
Nierentowna działalność
Jak zauważa w komentarzu dla DGP Jarosław Ryba, prezes Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych, ustawa „antylichwiarska” Ministerstwa Sprawiedliwości została zapowiedziana w lipcu 2016 r. i od tamtej pory, co jakiś czas wraca. – Resort odpowiedzialny za przepisy karne ponownie chce samodzielnie porządkować consumer finance. Tymczasem systemowo spójne propozycje MS rząd już wcześniej wprowadził na stałe wraz z tarczami antykryzysowymi – wskazuje.
Jak przyznaje, największe emocje budzi niedawno wygasły radykalnie obniżony poziom kosztów pozaodsetkowych. Przypomina, że obniżono go na samym początku pierwszego lockdownu i miał obowiązywać do 8 marca 2021 r. – W styczniu rząd zaproponował wydłużenie restrykcji do końca roku, ale Senat, a następnie Sejm zdecydowały, że specjalny limit wygaśnie wcześniej – 30 czerwca 2021 r. Głosował za tym również wiceminister sprawiedliwości, Marcin Warchoł, który obecnie prezentuje postulat powrotu do tych limitów – relacjonuje.
Jak przekonuje, limity musiały wygasnąć, ponieważ podczas pandemii legalna akcja pożyczkowa praktycznie zamarła, odcinając od mikrofinansowania tysiące rodzin.
W ocenie Ryby powrotu do wygasłych restrykcji, bez jakichkolwiek konsultacji, w trybie pilnym chce wyłącznie MS. – Nie było podobnych postulatów od organizacji konsumenckich. To ambicjonalna inicjatywa, sprzeczna z dotychczasowymi uzgodnieniami i ignorująca fakt kolizji legislacyjnej z rewidowaną właśnie teraz dyrektywą CCD – uważa.
Patologie są gdzie indziej
Jego zdaniem projekt niewłaściwie adresuje problem i – co typowe – zamiast na wsparciu konsumentów koncentruje się na represjach wobec przedsiębiorców. – Tak należy odczytywać zapowiedź kolejnych kar, nieuzasadniony kompetencyjnie nadzór KNF czy limity kosztów poniżej progu opłacalności – wymienia. Jak zapewnia, ceny pożyczek pokrywają wysokie koszty stałe, wyższe niż w bankach ryzyko braku spłaty, koszty kapitału i badania zdolności kredytowej.
To, czego w opinii Ryby brakuje w projekcie, a działa na rynkach rozwiniętych, to mechanizmy debt advice, poradnictwo konsumenckie, działania edukacyjne i systemowe finansowanie pomostowe dla osób wychodzących z długów.
– Nawet w obszarze walki z patologiami resort sprawiedliwości chybił. Poza jakąkolwiek ochroną pozostają mikroprzedsiębiorcy oraz rolnicy. Kwitnie lichwa lombardowa, szara strefa pożyczkowa i patologie tzw. pożyczek sąsiedzkich często na mafijnych zasadach. Tych problemów się nie dostrzega, bo są mniej medialne – dowodzi Jarosław Ryba.
Jak podaje, sektor pożyczkowy poniósł 250 mln zł straty w 2020 r. wobec 160 mln zł straty rok wcześniej, a już co czwarte przedsiębiorstwo zawiesiło lub zakończyło działalność. Według niego odnotowano tylko 957 skarg na 3 mln pożyczkobiorców, wielokrotnie mniej niż na inne segmenty rynku finansowego.
– Przed pandemią sektor pożyczkowy odpowiadał za 2 mld zł dochodów budżetu państwa rocznie. Projekt wprowadzający na stałe nadzwyczajne kryzysowe restrykcje, uniemożliwi prowadzenie rentownej działalności i uszczupli dochody budżetowe na stałe. Jeszcze szerzej rozwinie się za to szara strefa, gdzie żadne regulacje nie obowiązują – konkluduje prezes PZIP.
20 tys. zł tyle maksymalnie miałaby wynosić roczna opłata od każdej instytucji pożyczkowej na pokrycie kosztów nadzoru KNF