Mimo poluzowania przepisów cena nie zaczęła być częściej stosowana jako jedyne kryterium w przetargach.

W 2016 r. weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi cena nie może stanowić więcej niż 60 proc. wagi wszystkich kryteriów oceny ofert. Obowiązkowe kryteria pozacenowe miały sprawić, że administracja publiczna przestanie kupować tylko to, co najtańsze, i w większym stopniu zacznie się kierować jakością.
Cel jak najbardziej słuszny, ale czas pokazał, że regulacje te były zbyt rygorystyczne. W niektórych przetargach, gdy zamówienie jest precyzyjnie opisane, a wymagania sztywne, pozacenowe kryteria zwyczajnie nie mają sensu. Zwłaszcza gdy chodzi o dostawy standardowych towarów, choćby papieru do drukarek czy oleju opałowego.
– Używanie najniższej ceny jako jedynego kryterium oceny ofert często uważane jest za największą bolączkę zamówień publicznych. Tymczasem jest to stanowisko w dużej mierze niesłuszne. W przypadku bardzo precyzyjnego określenia przedmiotu zamówienia, w szczególności zgodnie z określonymi standardami jakości, stosowanie innych kryteriów niż cena może nie przynieść żadnego efektu. W rezultacie nawet ocena ofert oparta na kryterium najniższej ceny może oznaczać „Best Value for Money”, realizując zasadę efektywności – zauważa dr hab Paweł Nowicki, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
W przepisach przewidziano możliwość zastosownia ceny jako jedynego kryterium, ale obwarowano to trudnymi do spełnienia warunkami. Dlatego w zdecydowanej większości przetargów zamawiający dla świętego spokoju dodawali pozacenowe kryteria, nierzadko pozorne, dzięki czemu unikali konieczności tłumaczenia się przy ewentualnej kontroli.
W 2016 r. tylko w 12 proc. cena była jedynym kryterium (wszystkie dane w tekście dotyczą zamówień powyżej progów unijnych). W kolejnych latach zamawiający zaczęli nieco śmielej korzystać z przewidzianego w przepisach wyjątku, ale przetargi z dodatkowymi kryteriami zdecydowanie przeważały. W 2020 r. cena jako jedyne kryterium pojawiła się w 28 proc. postępowań (patrz: grafika).
– Przepis nie był doskonały, gdyż zezwalał na stosowanie 100 proc. ceny tylko przy opisaniu wszystkich standardów jakościowych i wszystkich istotnych cech. Było to niepotrzebne utrudnienie, które w nowej ustawie złagodzono, wymagając już tylko opisania istotnych wymagań jakościwych przedmiotu zamówienia – mówił podczas zorganizowanej niedawno przez DGP debaty Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
W obowiązującej do końca 2020 r. ustawie – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1843 ze zm.) ocenę ofert uregulowano w art. 91. Zgodnie z ust. 2a cena mogła być jedynym kryterium (lub przekraczać wagę 60 proc.), jeśli zamawiający określą w opisie przedmiotu zamówienia „standardy jakościowe odnoszące się do wszystkich istotnych cech przedmiotu zamówienia oraz wykażą w załączniku do protokołu, w jaki sposób zostały uwzględnione w opisie przedmiotu zamówienia koszty cyklu życia”. Zgodnie z obowiązującą od początku roku ustawą p.z.p. (Dz.U. z 2019 r. poz. 2019) wystarczy już tylko określić w opisie przedmiotu zamówienia wymagania jakościowe odnoszące się do „co najmniej głównych elementów” składających się na przedmiot zamówienia (art. 246 ust. 2).
Mimo znacznego złagodzenia wymogów większość zamawiających, przynajmniej na razie, wciąż woli dodawać kryteria pozacenowe. Dane za pierwsze dwa miesiące pokazują, że pojawiły się one w 70 proc. ogłoszonych przetargów. Może to wynikać z pewnej zachowawczości, braku świadomości zmiany w przepisach lub też niepewności, czy opis przedmiotu zamówienia jest wystarczająco precyzyjny.
– Kryteria oceny ofert nie mogą być postrzegane autonomicznie, powinny współgrać z opisem przedmiotu zamówienia, warunkami udziału i postanowieniami umowy. Stosowanie nawet najbardziej wyrafinowanych kryteriów pozacenowych nie uratuje zamawiającego przed konsekwencjami wynikającymi z błędnego opisu przedmiotu zamówienia – podkreśla prof. Nowicki.
– W literaturze zachodniej wielu ekonomistów oraz prawników wskazuje, że ocena ofert na podstawie kryterium najniższej ceny może w efekcie stymulować innowacyjność wykonawców, którzy w obliczu konkurencji cenowej będą musieli wdrażać nowe rozwiązania, pozwalające im na redukcję kosztów produkcji lub dystrybucji – dodaje.
Odsetek przetargów, w których cena jest jedynym kryterium