E-licytacja nieruchomości w ramach egzekucji sądowej ma przyspieszyć, usprawnić oraz uczynić komornicze przetargi bardziej bezpiecznymi. Dzięki temu, że cały proces odbywa się online, grupa potencjalnych licytantów może być nieporównanie większa w stosunku do grona osób, które mogą stawić się na licytację w budynku sądu. Eliminuje to też ryzyko incydentów o charakterze czysto przestępczym w postaci zastraszania chętnych do nabycia oraz minimalizuje ryzyko ustawiania przetargów.
Projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, który rozszerza możliwość sprzedaży nieruchomości w formie e-licytacji, został już skierowany do pierwszego czytania w Sejmie. Projektowane rozwiązania budzą jednak wątpliwości prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Zwraca on uwagę na to, że z projektu nie wynika, kto będzie ponosił odpowiedzialność administratora danych osobowych, nie wskazano, które dane będą przetwarzane w systemie do e-licytacji, ani nie określono zabezpieczeń z tym związanych.
Zdaniem Jana Nowaka, prezesa UODO, niewłaściwa jest także zawarta w projektowanym art. 98611 k.p.c. delegacja dla ministra sprawiedliwości do określenia w rozporządzeniu sposobu uwierzytelniania użytkowników logujących się do sytemu. „Sposób uwierzytelniania użytkowników w systemie teleinformatycznym, jako regulujący prawa i obowiązki spoczywające na podmiocie system obsługującym, jak i na użytkownikach systemu, powinien być przynajmniej w stopniu ogólnym uregulowany w przepisach rangi ustawy” – zwraca uwagę Jan Nowak, dodając, że blankietowy charakter upoważniania do wydania aktu wykonawczego może doprowadzić do sytuacji, w której minister sprawiedliwości będzie regulował w rozporządzeniu, bez żadnych ram ustawowych (choć wymaga tego rozporządzenie RODO), takie kwestie jak wideoweryfikacja czy przetwarzanie dokumentów stwierdzających tożsamość.
Pozostało
73%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama