To cecha zobowiązań z umów wzajemnych, stanowiących odmianę umów dwustronnie zobowiązujących, czyli takich, w których obowiązek świadczenia ciąży na obu stronach. W tego rodzaju umowach każda ze stron jest dłużnikiem i wierzycielem drugiej, zaś świadczenie każdej stanowi równoważnik (ekwiwalent) tego, co sama otrzymuje. Ta równowaga właśnie nazywa się ekwiwalentnością świadczeń.

Sprzedaż jest tu typowym przykładem, gdzie odpowiednikiem świadczenia sprzedawcy, polegającego na przeniesieniu własności rzeczy, jest zapłata przez kupującego ceny – Iks kupił w sklepie Igreka chleb. Dwa złote, które zapłacił, stanowią ekwiwalent bochenka, który dostał.
Podobnie jest w wypadku umów dostawy, najmu, dzierżawy, umów o dzieło czy o roboty budowlane. Tak rozumiana ekwiwalentność (równoważność) świadczeń stanowi podstawę uczciwego obrotu. Musi więc istnieć co najmniej subiektywnie, w przekonaniu stron. Widać to znakomicie przy umowie zamiany, gdzie obydwaj zamieniający zobowiązują się przenieść na siebie nawzajem własność rzeczy, a kiedy wartość zamienianych przedmiotów zdaniem stron jest niejednakowa, jedna dopłaca drugiej, by była zachowana ekwiwalentność świadczeń.

PRZYKŁAD
Iks zamienił się z Igrekiem na samochody. Stary ford Iksa był mniej wart niż nowy fiat Igreka. Iks dopłacił więc swemu kontrahentowi dwadzieścia tysięcy złotych, by zachować ekwiwalentność świadczeń.

Dobromiła Niedzielska

Podstawa prawna
* Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).