Podatnicy, którzy dziś objęci się odwróconym obciążeniem w VAT od września będą rozliczali się w ramach split payment. Idea tego rozwiązania sprowadza się do takiego podziału płatności, zgodnie z którym płatność za towar odpowiadająca wartości netto trafia do sprzedawcy, zaś kwota stanowiąca wartość podatku VAT – na specjalny rachunek VAT prowadzony przez bank. Cel jest prosty: nie pozwolić oszustom na wyłudzenie podatku. Po drodze jednak tracą sprzedawcy, u których – jak przyznaje sam ustawodawca- płynność finansowa zostanie zaburzona. Nie będzie on bowiem operował pełną kwotą zapłaty od nabywcy, lecz kwotą netto (tj. pomniejszoną o VAT). Split payment dotyczył będzie wyłącznie płatności powyżej 15 tys. zł. Dotknie branże określone w ustawie jako podmioty „narażone na wyłudzenia skarbowe”. Chodzi o takie sektory gospodarki jak stal, złom, sprzęt elektroniczny, złoto, metale nieżelazne, paliwa i tworzywa sztuczne. Sektory te są w Polsce zasadniczo objęte mechanizmem odwrotnego obciążenia oraz odpowiedzialnością solidarną.
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ. POSŁUCHAJ PODCASTU>>>
Mankamenty systemu podatkowego
Split payment ma być lekarstwem na niedoskonałości odwróconego obciążenia i odpowiedzialności solidarnej. Odwrócony VAT to nic innego jak przerzucenie obowiązku rozliczania podatku ze sprzedawcy na nabywcę. Ustawodawca, choć przyznaje, że z założenia mechanizm ma słuszny cel, to często przynosi odwrotne skutki. „Co prawda mechanizm ten nastawiony jest na eliminację oszustw, szczególnie typu karuzelowego, to w dłuższej perspektywie sam w sobie może być przyczyną powstawania nieprawidłowości nowego rodzaju i w efekcie rozrostu szarej strefy. Mechanizm ten może być wręcz wykorzystywany do dokonywania oszustw” - czytamy w uzasadnieniu.