Skwer na Mokotowie będzie nosił imię działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej, która zginęła w 2011 r. - zdecydowali w czwartek jednomyślnie stołeczni radni. Upamiętnienie Brzeskiej to realizacja wniosku grupy mieszkańców.

Skwer, który będzie nosił imię Brzeskiej znajduje się u zbiegu ulicy Zakrzewskiej i Iwickiej, na tyłach Liceum im. Cervantesa. W pobliżu tego miejsca, przy ulicy Nabielaka mieszkała Brzeska.

Przed głosowaniem o jednogłośne poparcie projektu uchwały zaapelował radny PiS Oskar Hejka. Mówił, że upamiętnienie Brzeskiej to wyjątkowy moment. Przypomniał, że była ona współzałożycielem Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów i przez wiele lat działała na terenie Warszawy pro publico bono.

Dodał, że Brzeska za swoją działalność "zapłaciła najwyższą cenę". "Została zamordowana działaczka, ponieważ walczyła z dziką reprywatyzacją, z tym wszystkim, co tu się działo przez szereg ostatnich lat" - powiedział Hejka.

Również Paulina Piechna-Więckiewicz apelowała o upamiętnienie Brzeskiej. "Już nie pomożemy Jolancie Brzeskiej, jedyne co możemy zrobić, to ją upamiętnić. Niech to będzie też przestroga dla nas wszystkich bez względu na opcje polityczne, że musimy działać szybciej (...) żeby to się już po prostu nigdy nie powtórzyło. W dalszym ciągu w mieście stołecznym Warszawa są osoby, które są bite, psychicznie zmuszane do opuszczania lokali" - powiedziała Piechna-Więckiewicz.

W połowie sierpnia br. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro informował, że śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostanie podjęte na nowo. Na początku października powiedział, że śledczy pozyskali nowe dowody w tej sprawie, co "utwierdza w przekonaniu, że było to zabójstwo".

Ciało działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów znaleziono w marcu 2011 r. w Parku Kultury w Powsinie. Śledztwo formalnie dotyczyło nieumyślnego spowodowania śmierci, ale prokuratura badała kilka możliwych wersji, w tym samobójstwa i zabójstwa.

W 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców śledztwo zostało umorzone. Jak informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Warszawie, przyczyną śmierci kobiety było podpalenie naftą skutkujące wstrząsem termicznym i rozległymi oparzeniami ciała oraz podtruciem tlenkiem węgla.

Biegli nie znaleźli przesłanek, które wyraźnie przemawiałyby za tym, że Brzeska popełniła samobójstwo. Prokuratura stwierdziła, że wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie, lecz część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie, choć wydaje się ono mało prawdopodobne. Śledczy zaznaczyli jednak, że więcej okoliczności wskazuje na zabójstwo.

W 2013 r. prokuratura informowała, że śledztwo zostaje umorzone w związku z wyczerpaniem się inicjatywy dowodowej i przeprowadzeniem wszelkich możliwych czynności, jednak "w przypadku pojawienia się nowych okoliczności w sprawie, postępowanie zostanie podjęte i będzie kontynuowane w celu ustalenia i zatrzymania sprawców przestępstwa".

Po śmierci kobiety odbywały się, organizowane m.in. przez Komitet Obrony Lokatorów, demonstracje przypominające o niewyjaśnionej sprawie. Jak podawały media, kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych nowemu, prywatnemu właścicielowi kamienicy, który przejął dawniej komunalny budynek. (PAP)