Zabezpieczenie szczytu NATO i ŚDM, wieloletni program modernizacji służb mundurowych, przygotowanie ustaw "antyterrorystycznej" i "dezubekizacyjnej", a także przywracanie zlikwidowanych posterunków policji - to niektóre projekty MSWiA zrealizowane w pierwszym roku rządów PiS.

Na czele MSWiA w rządze Beaty Szydło stanął Mariusz Błaszczak. Wśród swych priorytetów wymienił bezpieczeństwo i modernizację służb mundurowych, a także udział polskich funkcjonariuszy w uszczelnianiu granic UE i przygotowania do szczytu NATO oraz Światowych Dni Młodzieży. Zapowiedział także przywracanie zlikwidowanych w ostatnich latach posterunków i komisariatów policji.

Jedną z pierwszych decyzji Błaszczaka było powołanie nowych komendantów głównych BOR, PSP, SG i policji. Na czele tej ostatniej stanął insp. Zbigniew Maj, który w lutym, po około dwóch miesiącach, zrezygnował ze stanowiska. Uzasadniając swą decyzję mówił, że b. funkcjonariusze BSW KGP przygotowali przeciw niemu prowokację i wykorzystali materiały sprzed kilkunastu lat, kiedy prowadził pracę operacyjną w Kaliszu. Ostatecznie, po kilkumiesięcznym wakacie na czele policji stanął Jarosław Szymczyk.

Zamieszanie wokół komendanta Maja zaowocowało pod koniec lutego wnioskiem PO o wotum nieufności wobec Błaszczaka. Według posłów tej partii sprawa odwołania komendanta Maja pokazuje, że minister nie radzi sobie z nadzorem nad policją, co grozi pogorszeniem bezpieczeństwa. "To jest takie stereotypowe zachowanie, awanturnictwo polityczne" - odpowiadał na te zarzuty szef MSWiA.

"Szef MSWiA Mariusz Błaszczak to jeden z najlepszych ministrów tego resortu po 1989 roku; mam do niego pełne zaufanie" - mówiła wówczas premier Beata Szydło.

Jednym z największych wyzwań dla Błaszczaka było zapewnienie bezpieczeństwa dwóch dużych międzynarodowych wydarzeń, które w lipcu odbyły się w Polsce - szczytu NATO oraz ŚDM. W związku z tym Polska zdecydowała o tymczasowym przywróceniu kontroli na granicach z innymi krajami UE oraz o zawieszeniu małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. Szef MSWiA podkreślał, że przemawiały za tym względy bezpieczeństwa.

Błaszczak od początku zapowiadał też, że w podległych resortowi służbach, na stanowiskach kierowniczych nie ma miejsca dla funkcjonariuszy, którzy służbę zaczynali jeszcze w milicji lub ZOMO. W pierwszych miesiącach zmiany dotknęły m.in. komendantów wojewódzkich i Komendę Główną Policji; do końca roku mają objąć blisko pół tysiąca funkcjonariuszy z średniego i niższego szczebla kierowniczego - m.in. trzech zastępców komendantów wojewódzkich, 19 komendantów miejskich, rejonowych i powiatowych i 159 naczelników wydziałów w tych komendach.

Rozliczeniu z przeszłością mają też służyć zmiany w emeryturach byłych funkcjonariuszy SB. Projekt jest opracowywany; MSWiA chce, by jeszcze w tym roku trafił do Sejmu. Projektowane zmiany dotyczą tzw. "ustawy dezubekizacyjnej" z 2009 r. i zakładają m.in., że maksymalne świadczenie dla byłych funkcjonariuszy SB, którzy posiadają okresy służby przebyte wyłącznie w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990 nie będzie wyższe niż średnie świadczenie w systemie powszechnym, tj. obecnie emerytura nie przekraczałaby 2131 zł brutto, a maksymalna renta - 1610 zł brutto, czyli średniej renty w ZUS. Renta rodzinna miałaby nie przekraczać 1850 zł brutto. Przebieg służby każdego funkcjonariusza SB, którego emerytura będzie obniżana, ma zostać sprawdzony w IPN. Z obiektów policji zostaną też usunięte tablice i pomniki upamiętniające funkcjonariuszy UB i MO.

MSWiA przygotowało także "Program modernizacji Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Biura Ochrony Rządu w latach 2017-2020". Warty 9,2 mld zł projekt obejmuje inwestycje budowlane, zakup samochodów i innych środków transportu, sprzętu informatycznego i łączności oraz uzbrojenia. Elementem programu jest wzrost wynagrodzeń dla funkcjonariuszy oraz pracowników policji, SG, PSP oraz BOR. Pierwsza podwyżka w wysokości średnio ok. 250 zł ma nastąpić 1 stycznia 2017 r.

Jedną z głośniejszych spraw medialnych w mijającym roku rządów Błaszczaka był incydent z oponą w limuzynie BOR przewożącej prezydenta Andrzeja Dudę. Do wypadku doszło na początku marca 2016 r. auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Nikomu nic się nie stało. Sprawę wyjaśniał m.in. specjalny zespół w BOR - efektem było zawiadomienie o podejrzeniu narażenia prezydenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia w związku z zaniedbaniami ze strony b. kierownictwa Biura; zaniedbań miało się też dopuścić dwóch funkcjonariuszy BOR - (w tym zdymisjonowany dyrektor, który odpowiadał za transport VIP-ów.).

Ta sprawa stała się też przyczynkiem do szerszej dyskusji na temat zmian, które są konieczne w BOR. Szef biura mówił PAP m.in., że BOR powinno zostać wyposażone w uprawnienia operacyjno–rozpoznawcze w zakresie ochrony VIP, wzmocnione i dofinansowane. Z polecenia MSWiA w BOR powstał także w połowie stycznia zespół, który analizował zabezpieczenie przez tę formację wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Sprawozdanie z tych prac przekazane zostało w październiku MSWiA, Prokuraturze Krajowej i MON. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, wskazano w nim na szereg nieprawidłowości - zarówno przy przygotowaniach, w tym planowaniu i organizacji, jak i podczas samej wizyty. Dotyczyć miały one także działań podejmowanych przez ówczesne kierownictwo biura.

Wśród swoich priorytetów szef MSWiA wielokrotnie wymieniał przybliżenie służb obywatelom. Służyć temu miały m.in. wprowadzana w pierwszej połowie 2016 r. mapa zagrożeń bezpieczeństwa, na której mieszkańcy mogą zaznaczać niebezpieczne i uciążliwe dla nich zdarzenia dotyczące m.in. sprzedaży alkoholu pijanym, nielegalnych rajdów czy dilerów narkotyków oraz odtwarzanie zlikwidowanych posterunków.

Oprócz mapy zagrożeń bezpieczeństwa działa też aplikacja "Moja Komenda", która ma pozwolić na szybszy i łatwiejszy kontakt z dzielnicowym. Kolejną odsłoną tych działań resortu ma być program "Dzielnicowy bliżej nas", który zakłada zwiększenie liczby dzielnicowych, wzmocnienie ich roli oraz bliższy kontakt z mieszkańcami. Funkcjonariusze ci - w myśl tego rozwiązania - mają być lepiej rozpoznawalni, a ranga stanowiska ma zostać podniesiona.

Jeszcze w tym roku do Sejmu może trafić projekt nowelizacji, w myśl którego powołana ma zostać komórka kontrolująca działania funkcjonariuszy formacji podległych SWiA. Już wcześniej resort zapowiadał, że nowa komórka będzie podlegać ministrowi spraw wewnętrznych i administracji. Oddelegowani do niej mają zostać funkcjonariusze z poszczególnych formacji; zatrudnieni mają być w niej też pracownicy cywilni.

Szef MSWiA zapowiedział szybkie przyjęcie projektu ustawy antyterrorystycznej. Nowe przepisy, które weszły w życie na początku lipca - przed warszawskim szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży - m.in. zwiększają uprawnienia ABW i określają zasady wprowadzania stopni alarmu terrorystycznego.

Kolejną decyzją szefa MSWiA było anulowanie procesu relokacji uchodźców z terytorium Włoch i Grecji. Jako powód resort podał "brak osiągniecia poziomu gwarancji bezpieczeństwa, który dla polskiego rządu jest priorytetem". Polska w ramach unijnych programów relokacji w ciągu dwóch lat miała przyjąć ok. 7 tys. osób. Błaszczak wielokrotnie powtarzał, że uchodźcom trzeba pomagać przede wszystkim na miejscu, czyli w Libanie, Turcji i Jordanii.

Latem na granicy z Brześciu grupa Czeczenów i Tadżyków, którzy chcieli złożyć wniosek o udzielenie im ochrony międzynarodowej w Polsce, protestowała przy przejściu granicznym w Brześciu przeciwko polityce strony polskiej ws. przyjmowania ich wniosków o przyznanie statusu uchodźcy. Szef MSWiA powiedział, że Polska "nie będzie ulegać presji tych, którzy chcą doprowadzić do kryzysu migracyjnego". "Nasza polityka jest zupełnie inna. Granica polska jest szczelna. W Czeczeni nie ma wojny w odróżnieniu od sytuacji sprzed lat" - mówił.

Po atakach na Polaków w Wielkiej Brytanii szefowie MSWiA oraz MSZ spotkali się z szefową brytyjskiego MSW Amber Rudd i szefem dyplomacji Borisem Johnsonem. Polska ambasada w Londynie interweniowała w kilkudziesięciu przypadkach, z czego najpoważniejszym było zabójstwo 40-letniego Polaka Arkadiusza J. w Harlow w hrabstwie Essex. Do miasta zostało skierowanych dwóch funkcjonariuszy z KGP, którzy wspierali brytyjską policję w patrolowaniu ulic oraz kontaktowali się z Polakami mieszkającymi na wyspach. Do końca roku ma zapaść decyzja o wysłaniu do Wielkiej Brytanii drugiego oficera łącznikowego polskiej policji.

Grzegorz Dyjak, Patrycja Rojek-Socha (PAP)