Mimo bojkotu opozycji w dawnej stolicy Czarnogóry - Cetyni (Cetinje) - odbyło się w poniedziałek inauguracyjne posiedzenie czarnogórskiego parlamentu wyłonionego w wyborach z 16 października.

Na sali nie zjawili się deputowani czterech partii opozycyjnych: Frontu Demokratycznego, Socjaldemokratycznej Partii Czarnogóry, Nowej Serbskiej Demokracji i Koalicji Klucz.

Te partie opozycyjne, które w nowym parlamencie dysponują 39 z 81 mandatów, twierdzą, że wybory nie były ani wolne, ani demokratyczne.

Wbrew zapowiedziom nie wybrano w poniedziałek nowego przewodniczącego parlamentu. Według austriackiej agencji prasowej APA powodem mogło być to, że rządzącej od 1991 roku Demokratycznej Partii Socjalistów (DPS), która w wyborach z 16 października odniosła zwycięstwo, zdobywając 36 mandatów, nie udało się dotąd stworzyć koalicji rządzącej.

Czarnogórskie media informują, że na sali obecny był szef DPS Milo Djukanović, który od 1991 roku z krótkimi przerwami był albo szefem rządu, albo prezydentem. W końcu października Djukanović postanowił jednak przekazać urząd premiera swemu bliskiemu współpracownikowi Duszko Markoviciowi, długoletniemu szefowi tajnych służb. Motywy tego posunięcia Djukanovicia nie są znane.