Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie oddalił we wtorek skargę na decyzję wojewody warmińsko-mazurskiego o wygaszeniu mandatu burmistrza Olecka Wacława Olszewskiego. Burmistrz może stracić stanowisko, bo łączył je z funkcją prezesa koła łowieckiego.

Sąd podzielił ocenę wojewody, że samorządowiec złamał ustawę antykorupcyjną, ponieważ pełnił jednocześnie funkcję prezesa zarządu koła łowieckiego "Sarna", które prowadziło działalność gospodarczą. Dlatego oddalił skargę burmistrza na wygaszenie mu mandatu. Wyrok jest nieprawomocny.

Pełnomocnik skarżącego mec. Jacek Trela zapowiedział, że złoży skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Samorządowiec może pełnić swoją funkcję, dopóki procedura prawomocnie się nie zakończy. Dopiero jeśli wyrok NSA byłby dla niego niekorzystny, zostanie wyznaczony komisarz, który będzie pełnił obowiązki do czasu przedterminowych wyborów.

Ponad pół roku temu wojewoda musiał wydać zarządzenie zastępcze o wygaszeniu mandatu burmistrza, bo dwukrotnie nie zrobiła tego w ustawowym terminie olecka rada miasta. O podjęcie takiej uchwały przez radnych wnioskowało pod koniec ub. roku Centralne Biuro Antykorupcyjne. W lutym tego roku o to samo wystąpił wojewoda.

Według ustaleń delegatury CBA w Białymstoku, burmistrz od kwietnia 2010 r. do stycznia 2016 r. pełnił funkcję prezesa koła "Sarna", które co roku uzyskiwało przychody ze sprzedaży upolowanej zwierzyny czy udostępniania strzelnicy myśliwskiej i było podatnikiem VAT. W ocenie CBA naruszało to ustawowy zakaz łączenia funkcji w samorządzie z prowadzeniem działalności gospodarczej.

Olszewski nie zgadza się z taką interpretacją przepisów, powołując się na ustawę o prawie łowieckim i opinię zarządu okręgowego PZŁ w Suwałkach. Jego zdaniem koło "Sarna" nie prowadziło działalności gospodarczej o charakterze zarobkowym. Dochody przeznaczało wyłącznie na działalność statutową. Jak wynika z rachunków, w niektórych latach koszty tej działalności były wyższe niż dochody, a w innych koło odnotowywało roczny zysk w wysokości 3 zł.

Pełnomocnik burmistrza próbował podczas wtorkowej rozprawy przekonać sąd, że postępowanie administracyjne wojewody było prowadzone nieprawidłowo, "z pominięciem różnych dokumentów i okoliczności".

Podkreślał, że powód wygaszenia mandatu burmistrzowi, którego wybrała na stanowisko lokalna społeczność, narusza wyrażoną w Konstytucji zasadę proporcjonalności. Jak tłumaczył dziennikarzom, "to tak, jakby za wyrzucenie papierka na podłogę, skazać rzucającego na pół roku więzienia". Dlatego wnosił o uchylenie zarządzenia wojewody.

Sąd ocenił, że postępowanie w tej sprawie było przez wojewodę prowadzone prawidłowo. Jak uzasadniała sędzia sprawozdawca Beata Jezielska, zgromadzone dowody nie pozostawiają wątpliwości, że koło łowieckie "Sarna" prowadziło działalność gospodarczą, a zgodnie orzecznictwem nie ma znaczenia na co są przeznaczane dochody z takiej działalności.

Sędzia podkreśliła, że osoba wybrana na urząd publiczny musi pogodzić się z tym, że ustawa antykorupcyjna nakłada na nią pewne obowiązki i ograniczenia.

"Oczywiście zasada proporcjonalności jak najbardziej obowiązuje. Natomiast tutaj przepis jest jednoznaczny. Jeżeli osoba pełniąca funkcję publiczną prowadzi działalność gospodarczą, to nie ma możliwości gradacji konsekwencji naruszenia tego zakazu. W takiej sytuacji taka osoba nie może dalej tej funkcji pełnić" - powiedziała.

Zgodnie z przepisami, wygaśnięcie mandatu wójta, burmistrza i prezydenta miasta następuje m.in. wtedy, gdy naruszony jest ustawowy zakaz łączenia tej funkcji z wykonywaniem funkcji lub prowadzeniem działalności gospodarczej "określonych w odrębnych przepisach".

Samorządowiec jest obowiązany w ciągu trzech miesięcy od złożenia ślubowania zrzec się funkcji lub zaprzestać prowadzenia działalności gospodarczej. Jeśli tego nie uczyni, rada gminy stwierdza wygaśnięcie jego mandatu, w drodze uchwały, w ciągu miesiąca od upływu tego terminu. (PAP)