Grupa migrantów z Syrii, którzy w ramach unijnego programu relokacji przybyli z Grecji do Bułgarii, domaga się lepszych warunków pobytu. Migranci grożą strajkiem głodowym i tłumaczą, że zostali oszukani co do warunków pobytu w Bułgarii i chcą wrócić do Grecji.

15-osobowa grupa została umieszczona w jednym z trzech sofijskich ośrodków. Ludzie ci oświadczyli w poniedziałek w komercyjnej telewizji BTV, że w Grecji obiecywano im oddzielne domy dla każdej rodziny, 500 euro miesięcznie na osobę, ubezpieczenia socjalne, szkołę dla dzieci, leki, opiekę lekarską i tłumaczy. Takich warunków nie zapewniono im w Bułgarii, więc żądają powrotu do Grecji. Skarżą się też, że są dyskryminowani przez pracowników ośrodka.

Przed kamerą twierdzili, że przebywają w Bułgarii około 10 dni, że przedstawili bułgarskim władzom kwestię warunków pobytu, lecz nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Oświadczyli, że przystępują do strajku głodowego, lecz później odwołali decyzję.

Według dyrektora ośrodka Iwana Penkowa jeszcze w ubiegłym tygodniu żądania Syryjczyków zostały przetłumaczone i przekazane przedstawicielom Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców i Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji. Jednocześnie rozpoczęła się procedura przyznania im statusu uchodźców, przeprowadzono pierwsze wywiady. Wyjaśniono też, że nie są zobowiązani do mieszkania w ośrodku, mogą znaleźć mieszkanie w mieście, a warunków, jakich się domagają, nikt im nie obiecywał.

Według oficjalnych danych w ramach programu relokacji z Grecji spodziewana jest w Bułgarii kolejna 15-osobowa grupa migrantów. Na podstawie tego programu Bułgaria zgodziła się przyjąć ok. 1100 osób, a także zapewnić im warunki pobytu i integracji. W sierpniu bułgarski rząd przyjął odpowiednią uchwałę, w która mówi, że środki na ten cel mają zostać zapewnione przez UE, lecz również z budżetu państwa.

Program ten ma objąć także nielegalnych migrantów, którzy napływają z Turcji. Tylko w poniedziałek w pociągu towarowym wykryto 65 migrantów; przewieziono ich do najbliższego ośrodka, w którym będą zarejestrowani. Turcja nie przyjęła ich z powrotem.

Według danych bułgarskiego MSW we wrześniu zatrzymano 2312 nielegalnych migrantów. Po zamknięciu granicy Serbii z Bułgarią i ograniczeniu ruchu migrantów na Zachód w Bułgarii pozostało ok. 10 tys. osób i ich liczba rośnie. Ich obecność powoduje konieczność budowy nowych ośrodków, co budzi niezadowolenie mieszkańców i zmusza władze od ukrywania planów lokowania migrantów.

Według analityków sprawa migrantów znajdzie się w centrum uwagi toczącej się od ubiegłego tygodnia kampanii przed wyborami prezydenckimi, wyznaczonymi na 6 listopada. „Można spodziewać się zmiany politycznej, wyborczej mapy kraju" - uważa dawny minister obrony Bojko Noew, ostatnio analityk pozarządowego Ośrodka Badania Demokracji. To, że formacje patriotyczne wygrywają, jest następstwem tego, że władze nie znajdują rozwiązania problemu migracyjnego – uważa Noew.

Protesty antyimigranckie odbywają się w ostatnich tygodniach w wielu bułgarskich miastach. Wystarczą pogłoski o ewentualnym powstaniu ośrodka migracyjnego i ludzie już wychodzą na ulice.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)