Brytyjska premier Theresa May przedstawiła w środę na konferencji Partii Konserwatywnej w Birmingham zarys programowy swojego rządu, którego jednym z głównych zadań będzie przeprowadzenie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jak zapowiedziała, planuje przesunięcie partii w stronę centrum.

Przedstawiając po raz pierwszy tak szczegółowo programu rządu, brytyjska premier podkreślała, że jej gabinet chce "służyć zwyczajnym, pracującym ludziom", których poglądy zbyt często były ignorowane lub wyśmiewane.

"Posłuchajcie tego, w jaki sposób politycy i komentatorzy mówią o ludziach. Oceniają, że patriotyzm jest obrzydliwy; wasze wątpliwości dotyczące imigracji - zaściankowe, poglądy na przestępstwa - nieliberalne; przywiązanie do bezpieczeństwa zatrudnienia - niewygodne" - kpiła.

Jak dodała, dla wielu przedstawicieli establishmentu "Wielka Brytania jest innym krajem, a te obawy nie są ich obawami". Opowiadając się za aktywną rolą państwa w gospodarce, zaznaczyła, że podczas gdy rząd "nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania, może i powinien być siłą dobrych zmian, robiąc to, czego pojedyncze osoby, społeczności i rynki nie są w stanie zrobić".

"W czerwcu ludzie zagłosowali za zmianą - i ona nadejdzie" - zapewniała szefowa rządu. Jak przekonywała, "do tej zmiany doszło ze względu na cichą rewolucję trzy miesiące temu", czyli referendum ws. członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. "To rewolucja, w której miliony obywateli postawiły się i powiedziały, że nie chcą być dalej ignorowane. To punkt zwrotny tego wieku; jedna na pokolenie szansa na zmianę kierunku rozwoju naszego narodu" - mówiła.

Prezentując swój program jako "empatyczny konserwatyzm", May podkreślała znaczenie relacji społecznych. Wielu komentatorów zwróciło uwagę, że jest to jednoznaczne zerwanie z linią Margaret Thatcher, do której często porównywano obecną szefową rządu.

"Cenimy ducha obywatelstwa, dzięki któremu szanujesz relacje i zobowiązania, które sprawiają, że nasze społeczeństwo sprawnie funkcjonuje. Zobowiązanie wobec mężczyzn i kobiet, którzy żyją wokół ciebie, którzy pracują dla ciebie, którzy kupują dobra i usługi, które sprzedajesz. Ten duch wymaga uznania kontraktu społecznego, który mówi jednoznacznie, że dbasz o wykształcenie i przygotowanie do pracy młodych ludzi stąd, zanim zdecydujesz się na tanią siłę roboczą z zagranicy" - oświadczyła, wypowiadając się przeciwko wysokim poziomom imigracji do Wielkiej Brytanii, w tym z Polski.

May oceniła, że "zbyt wiele osób na wpływowych pozycjach zachowuje się, jakby miało więcej wspólnego z przedstawicielami międzynarodowych elit niż z ludźmi na ich własnej ulicy, z którymi pracują i których mijają na ulicy". "Jeśli wierzysz, że jesteś obywatelem świata - jesteś obywatelem niczego i nie rozumiesz tego, co samo słowo +obywatelstwo+ oznacza" - oceniła.

Opisując procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, May powtórzyła swoje zobowiązanie do uruchomienia procedury przed końcem marca przyszłego roku, a także przygotowania tzw. wielkiej ustawy uchylającej na wiosnę. "Nasze prawa nie będą tworzone w Brukseli, ale w Westminsterze (siedziba brytyjskiego parlamentu - PAP); nasi sędziowie nie będą zasiadać w Luksemburgu, ale w sądach na terenie całego kraju. Zwierzchność unijnego prawa skończy się na zawsze" - zapewniała.

Jak podkreśliła, chciałaby wynegocjować umowę, która będzie "odzwierciedlała silne i dojrzałe relacje z naszymi europejskimi przyjaciółmi", choć powtórzyła, że nie zgodzi się na oddanie kontroli nad granicami, czym de facto wykluczyła zachowanie swobody przepływu osób w obecnym kształcie.

May, która w lipcu zastąpiła na stanowisku Davida Camerona, podkreśliła, że planuje także przygotowanie nowej polityki przemysłowej i rozwojowej, która "będzie miała za zadanie rozwiązać część ze strukturalnych wyzwań stojących przed Wielką Brytanią".

"Nie chodzi o wybieranie czempionów, wspieranie upadających przemysłów lub wskrzeszanie starych firm, ale o rozpoznanie branż, które mają strategiczne znaczenie dla naszej gospodarki, i wspieranie ich przez działania dotyczące handlu, opodatkowania, infrastruktury, umiejętności, szkolenia i rozwoju" - powiedziała.

Wystąpienie May zakończyło trwającą od niedzieli konferencję programową Partii Konserwatywnej.