Ukraińscy dyplomaci w Moskwie nie dostali dotąd zgody na widzenie z zatrzymanym w Rosji pod zarzutem szpiegostwa dziennikarzem państwowej agencji prasowej Ukrinform Romanem Suszczenką – oświadczyła we wtorek rzeczniczka MSZ w Kijowie Mariana Beca.

„Wypełniliśmy wszystkie procedury, przekazaliśmy notę i zażądaliśmy natychmiastowego dostępu (do zatrzymanego). Na razie nie ma z ich strony żadnej reakcji, ale naciskamy, gdyż musimy ustalić okoliczności zatrzymania, porozmawiać z Romanem i udzielić mu pomocy konsularnej” – powiedziała agencji Interfax-Ukraina.

47-letni Suszczenko pracuje w Ukrinformie od 2002 roku. Sześć lat temu objął placówkę korespondenta we Francji. Według agencji pojechał do Rosji w czasie urlopu, by odwiedzić mieszkającą tam rodzinę. Kontakt z nim urwał się tuż po przylocie do Moskwy, 30 września. Ostatnią depeszę nadał z Paryża dzień wcześniej.

O zatrzymaniu Suszczenki poinformowały najpierw rosyjskie media; w tym czasie poszukiwała go też mieszkająca we Francji żona. Rosyjskie władze wypowiedziały się tymczasem na temat dziennikarza dopiero w poniedziałek.

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oskarżyła wówczas Suszczenkę o szpiegostwo i oświadczyła, że jest on "kadrowym funkcjonariuszem" wywiadu wojskowego Ukrainy. Dziennikarz miał zbierać informacje o funkcjonowaniu Sił Zbrojnych i wojsk Gwardii Narodowej Rosji, „których wyciek za granicę mógłby wyrządzić szkodę obronności kraju". Sąd w Moskwie nakazał następnie aresztowanie zatrzymanego na dwa miesiące.

Zatrzymanie Suszczenki stanowczo potępił premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman i ukraińskie MSZ. Przewodniczący parlamentu Andrij Parubij nie wykluczył, że w związku z incydentem deputowani podejmą dyskusję nad wprowadzeniem wiz dla obywateli Rosji. (PAP)