Platforma Obywatelska oczekuje od prokuratura generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry pełnej informacji na temat tego, czy prokuratura wydała zgodę na inwigilowanie sędziów Trybunału Konstytucyjnego - podkreślił na briefingu w Sejmie rzecznik PO Jan Grabiec.

W niedzielę portal tvp.info poinformował, iż dotarł do wymiany e-mailowej między sędziami Trybunału Konstytucyjnego wybranymi przez Platformę Obywatelską z kwietnia, maja i czerwca 2015 r. Z maili ma wynikać, że jeszcze zanim PO zaproponowała poprawkę do projektu ustawy ws. TK, pozwalającą na obsadzenie większej liczby miejsc w Trybunale Konstytucyjnym kandydatami Platformy, prezes TK Andrzej Rzepliński, wiceprezes Stanisław Biernat i sędzia Piotr Tuleja "doskonale zdawali sobie sprawę z konsekwencji działań podejmowanych przez poprzedni rząd" - czytamy na portalu.

Rzecznik PO Jan Grabiec ocenił w poniedziałek, że okoliczność ujawnienia treści maili budzi poważne zdumienie polityków Platformy. "Oczekujemy od prokuratora generalnego, pana ministra Zbigniewa Ziobry pełnej informacji na temat tego, czy jest prawdą, że prokuratura wydała zgodę na inwigilowanie sędziów TK i czy jest prawdą, że służby państwowe prowadzą operacje wobec sędziów TK, w ramach których przeglądają korespondencję sędziów" - powiedział Grabiec.

Zaznaczył, że jeśli taka informacja nie zostanie przedstawiona, wówczas PO będzie drogą oficjalną wnioskować o przedstawienie jej wobec Sejmu. "Nie może być tak, że politycy wykorzystują służby do tego, by deprecjonować sędziów TK, używać materiałów, które nie są dostępne publicznie do rozgrywek politycznych" - podkreślił Grabiec.

Poseł PO Rafał Grupiński pytany o zarzuty wobec sędziów TK, którzy - zdaniem polityków PiS - "wdali się w walkę polityczną" - ocenił, że sędziowie TK krytycznie odnosili się do pomysłów Platformy (ws. poprawek do projektu ustawy o TK z czerwca ub. roku - PAP) i wykazali się niezależnością. "Jest to bez wątpienia przykład, jeśli już czytamy te maile, że niczego w istocie sędziom TK zarzucić nie można, a na pewno nie można im zarzucić braku honoru, co próbuje robić prokurator stanu wojennego pan poseł Stanisław Piotrowicz, któremu akurat zbyt wiele honoru przypisać nie możemy" - mówił.

Pytany przez dziennikarzy, czy jego zdaniem maile te są dowodem na "upolitycznienie sędziów TK", Grupiński odparł, że upolityczniona jest "akcja wokół korespondencji służbowej sędziów". "Nie ma tam żadnego upolitycznienia, jeśli sędziowie wymieniają między sobą krytyczne uwagi w sprawie projektu ustawy, który ma dotyczyć funkcjonowania i składu TK w przyszłości, to jest to absolutnie zajmowanie się sprawami zawodowymi samych sędziów" - ocenił poseł.

Grupiński podkreślił, że nie posiada żadnych informacji na temat ewentualnych kontaktów sędziów TK z politykami PO w sprawie tego projektu. "Ja, ponieważ byłem posłem tamtej kadencji, mogę tylko powiedzieć, że o żadnej próbie takiego kontaktu czy kontakcie nic nie wiem jako szef klubu parlamentarnego w końcu, w tamtym czasie" - powiedział.

Grabiec dodał, że teza wypływająca z tej korespondencji obala dotychczasową tezę PiS-u, że "istniały jakieś tajne porozumienia sędziów z politykami PO". "Z maili wyraźnie wynika to, że sędziowie dostrzegali niebezpieczeństwo niektórych poprawek wnoszonych w toku prac komisyjnych (do proejktu ustawy o TK - PAP) i tak naprawdę byli zbulwersowani tym, że nie mogą wpłynąć na kształt tej ustawy, a nie odwrotnie, że to sędziowie TK tę ustawę w tym kształcie, w jakim ostatecznie Sejm ją przyjął, napisali" - dodał.

Portal tvp.info ujawnił maile z okresu 20 kwietnia – 1 czerwca 2015 roku. "Wskazują (one) jednoznacznie, że kierownictwo Trybunału miało pełną świadomość – jeszcze przed wejściem w życie nowej ustawy o TK, autorstwa poprzedniej koalicji rządzącej – że jest ona +psuciem państwa+ oraz prezentuje +mentalność z Samych Swoich+. Sędziowie Tuleja i Biernat przyznawali w swojej korespondencji, że zarzuty wobec pomysłów Platformy Obywatelskiej +tworzą nieznośną aurę Trybunału+, przez co po zmianie władzy w Polsce +TK będzie zdelegitymizowany+. Kierownictwo Trybunału już w maju 2015 r. postanowiło jednak nie wypowiadać się na temat zabiegu zwiększającego liczbę członków TK z wyboru PO, ponieważ – jak stwierdził wiceprezes Stanisław Biernat – +tu chodzi w końcu o naszych przyszłych kolegów płci obojga+. Jedyne rozwiązanie, jakie widziało kierownictwo Trybunału, to bezpośrednie spotkanie prezesa Andrzeja Rzeplińskiego z ówczesną premier Ewą Kopacz oraz pomysł, by +prezes się zdystansował lub wyraził ubolewanie+" - napisał portal tvp.info.

Ustawa o TK uchwalona w czerwcu 2015 roku pozwoliła Sejmowi poprzedniej kadencji, w której większość miała koalicji PO-PSL, wybrać w październiku pięciu nowych sędziów TK (kadencje pięciu ustępujących sędziów upływały w listopadzie i grudniu). Autorzy tej propozycji mówili, że chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. PiS z kolei twierdził, że to "psucie państwa, bo o ile wygaśnięcie mandatu trójki sędziów następowało jeszcze w trakcie ówczesnej (VII) kadencji Sejmu, o tyle mandat pozostałej dwójki sędziów wygasał w grudniu - w trakcie kadencji nowego Sejmu.

3 grudnia TK orzekł - badając przepisy czerwcowej ustawy na wniosek posłów PO i PSL - że poprzedni Sejm wybrał dwóch sędziów TK (w miejsce tych, których kadencja upływała w grudniu) w sposób niezgodny z konstytucją; wybór pozostałej trójki (w miejsce sędziów, których kadencja upłynęła w listopadzie) był z nią zgodny. (PAP)