Zwane "dżunglą" obozowisko dla migrantów w Calais na północy Francji liczy już 9 tys. osób, o 2 tys. więcej niż w lipcu - podają w piątek organizacje pozarządowe. Migranci regularnie napływają do Calais w nadziei na przedostanie się do Wielkiej Brytanii.

Z kolei władze Francji, które od samego początku odrzucają dane organizacji pozarządowych, twierdzą, że łącznie na terenie Calais przebywa 4,5 tys. migrantów, co wykazał spis migrantów z 13 lipca.

Według przedstawicieli Auberge des Migrants oraz Help Refugees - organizacji działających na terenie obozowiska - w "dżungli" nie ma już miejsca na następne namioty, a niewielka odległość między poszczególnymi schronieniami sprawia, że rośnie ryzyko pożaru. W prowadzonym przez stowarzyszenie Vie Active ośrodku w porze rozdawania posiłków na jedzenie czeka się około trzech godzin. Wolontariusze alarmują, że atmosfera w obozie jest "bardzo napięta".

W piątek sąd odrzucił złożony przez państwo francuskie wniosek o zamknięcie 72 punktów handlowych prowadzonych nielegalnie na terenie obozu. Zgodnie z wyrokiem sądu administracyjnego w Lille zgłaszana przez prefekturę sytuacja nie jest na tyle trudna, by pozbywać się tych punktów.

Sędzia Jean-Francois Molla przyznał jednak, że miejsca te funkcjonują bez odpowiedniego pozwolenia, a niektóre "nie spełniają najbardziej podstawowych wymogów sanitarnych".

Według niego celem tych sklepów spożywczych, kawiarni i restauracji nie jest jedynie zapewnienie wyżywienia mieszkańcom "dżungli". Służą one przede wszystkim jako "miejsca spotkań dla migrantów i wolontariuszy" - wyjaśniał.

Władze departamentu Pas-de-Calais poinformowały w komunikacie, że odnotowały decyzję sądu, ale zapowiedziały, że będą walczyć z tymi miejscami sprzedaży, które "nie respektują żadnych reguł sanitarnych, zwiększają ryzyko pożaru w obozie bądź zakłócają porządek publiczny kontynuując nielegalny handel".