O podjęcie pilnych działań ws. dewastacji pozostałości po KL Gusen zaapelowali do władz Austrii przedstawiciele polskich i żydowskich środowisk zajmujących się historią i pielęgnowaniem pamięci dot. II wojny światowej.

KL Gusen był jednym z największych miejsc zagłady Polaków w czasie drugiej wojny światowej.

List otwarty w sprawie zaprzestania degradacji i zachowania pamięci o obozie koncentracyjnym KL Gusen został skierowany do Wolfganga Sobotki, ministra spraw wewnętrznych Republiki Austrii.

"Zbulwersowani niszczeniem historycznych miejsc zagłady dziesiątków tysięcy naszych rodaków zwracamy się do Pana o podjęcie pilnych działań zmierzających do zatrzymania systematycznego wymazywania z przestrzeni publicznej Republiki Austrii pozostałości po obozie koncentracyjnym KL Gusen" - czytamy w liście, pod którym podpisali się m.in. prezes IPN Łukasz Kamiński, dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro i dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M. A. Cywiński.

W liście do Sobotki załączono fotografie, które "ukazują, jak dawne budynki obozowe (w tym dawna brama główna, więzienie i strażnica SS) zostały po wojnie przekształcone w prywatne wille i domy".

"Proces ten jednak się nie zakończył. Dosłownie w ostatnich tygodniach rozpoczęto dewastowanie terenu dawnego placu apelowego. Zbudowano ogrodzenia, które uniemożliwiają dostęp do materialnych pozostałości po obozie" - podkreślają sygnatariusze listu. Według nich fizycznej degradacji ulegają poobozowe zabudowania, które pozostają w rękach prywatnych właścicieli.

List zawiera trzy postulaty. W pierwszym jego sygnatariusze domagają się "zaprzestania dalszej dewastacji pozostałości po KL Gusen, objęcia ich skuteczną ochroną konserwatorską oraz oznaczenia właściwego dla zabytków historycznych".

W kolejny postulat to ochrona historycznej nazwy obozu dla przyszłych pokoleń Europejczyków "przez zmianę nazwy powoływanego Urzędu Federalnego na nazwę odzwierciedlającą historyczne znaczenie KL Gusen". Jak podkreślono nazwa powinna brzmieć "KZ Gedenkstaette Mauthausen-Gusen/Mauthausen-Gusen Memorial".

Ostatni postulat dotyczy powołania przy Urzędzie Federalnym Międzynarodowej Rady - instytucji, która zadba "o silniejsze wpisanie KZ Doppellager Mauthausen-Gusen w kontekst europejskiego dziedzictwa kulturowego".

"Solidaryzując się ze środowiskami byłych więźniów KZ Doppellager Mauthausen-Gusen i opiniami najwybitniejszych naukowców europejskich zajmujących się tą problematyką oraz wyrażając naturalne, ogólnoludzkie przekonanie o potrzebie zachowania pamięci o zbrodniach II wojny światowej stanowczo protestujemy przeciw dalszej degradacji pozostałości po miejscu męczeńskiej śmierci tysięcy niewinnych Ofiar niemieckiego nazizmu" - czytamy w liście.

Podkreślono też, że KZ Doppellager Mauthausen-Gusen jest elementem nie tylko austriackiego, ale również europejskiego dziedzictwa kulturowego. "Zostali tam zamordowani przedstawiciele 71 narodowości, w tym Polacy, którzy stanowili najliczniejszą grupę narodowościową. W pierwszym rzędzie to na Republice Austrii spoczywa odpowiedzialność zachowania tego dziedzictwa dla przyszłych pokoleń Europejczyków" - zaznaczono.

Pod listem do władz Austrii podpisali się również: prof. Andrzej Chwalba z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Barbara Engelking, przewodnicząca Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, prof. Andrzej Kunert, były Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, prof. Paweł Machcewicz, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, Michael Joseph Schudrich, Naczelny Rabin Polski, prof. Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich, Szewach Weiss, były przewodniczący Knesetu i były ambasador Izraela w Polsce, Marek Zając, sekretarz Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.

W rozmowie z PAP wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin podkreśliła, że przyzwolenie władz Austrii na obecną dewastację pozostałości po KL Gusen jest skandaliczne. "Doszło do bezprecedensowych aktów dewastacji zabudowań i terenu byłego obozu koncentracyjnego. Do tej pory nigdzie w Europie do czegoś takiego nie doszło" - zauważyła. Poinformowała też, że w tej sprawie w połowie maja rozmawiała z Hermannem Feinerem, wiceministrem spraw wewnętrznych Republiki Austrii, który zapewnił ją, że Austria dochowa wszelkich starań, by pozostałości po KL Gusen pozostały godnym miejscem pamięci.

"Mimo to w ostatnim czasie na dawny plac apelowy, miejsca kaźni więźniów obozu wjechał buldożer" - podkreśliła Gawin.

Jak dodała wiceszefowi MSW w Austrii, odpowiedzialnemu za miejsca pamięci, zostały przedstawione w połowie maja postulaty byłych więźniów obozu jak i strony rządowej. "Zastępca szefa MSW zdaje sobie sprawę, że Gusen to miejsce zagłady polskiej inteligencji. Jednak nazwa obozu zniknęła z austriackiej ustawy rządowej o miejscach pamięci. Nazwa systemu obozów brzmiała KL Mauthausen-Gusen, a nie tylko KL Mauthausen. Potwierdzają to wszystkie ekspertyzy historyków. Chodzi nam o ochronę zabudowań obozowych i historycznej nazwy w przygotowywanej przez rząd austriacki ustawie" - tłumaczyła Gawin.

Według niej istotne jest powołanie Rady Międzynarodowej, której domagają się sygnatariusze listu. Pełniłaby ona taką samą funkcję jak Rada przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. "Ustaliliśmy warsztaty historyków polskich i austriackich, którzy mogliby w tej sprawie przedstawić źródła i dojść do porozumienia. Zostały jednak przez stronę austriacką odwołane. Teren obozu z zabudowaniami nie jest objęty ochroną, proces jego dewastacji nabiera wyraźnie tempa. Jesteśmy poważnie zaniepokojeni takim obrotem spraw" - dodała wiceminister.

Dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro powiedział PAP, że polityka władz austriackich już od wielu lat prowadzi do zaniedbania terenów po obozie KL Gusen.

"Polskie instytucje i stowarzyszenia zajmujące się historią i pamięcią już wielokrotnie zwracały się do władz austriackich o to, żeby zabezpieczyć miejsce po obozie Gusen. A w tej chwili dochodzi do rzeczy skandalicznej, mianowicie do dewastacji placu apelowego, który jest ostatnią fazą niszczenia tego miejsca pamięci. Miejsca, które jest ważne nie tylko dla Polaków, ale również dla Żydów i Rosjan, którzy byli tam przetrzymywani" - powiedział Kostro. Dodał, że wszyscy podpisani sygnatariusze listu chcą, by władze Austrii poczuły się "wreszcie odpowiedzialne za to miejsce pamięci".

W rozmowie z PAP prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski zaznaczył, że list jest "mocnym głosem" tego, co powinna już wcześniej usłyszeć opinia publiczna. "Austriacy niszczyli od dawna miejsce pamięci - pozostałości niemieckiego obozu koncentracyjnego Gusen, w którym straciło życie tysiące Polaków" - powiedział. Przypomniał, że obóz ten uwiecznił w swoich wspomnieniach "Pięć lat kacetu" Stanisław Grzesiuk.

"Austriacy po II wojnie światowej nie zadbali o to, by upamiętnić ofiary, a zabudowania obozu stały się po prostu częścią miasteczka Gusen. I to jest świadectwo rzeczywistego stosunku do nazistowskiej przeszłości Austrii. Trzeba pamiętać, że komendantami obozów w Sobiborze i Treblince byli także Austriacy. Tymczasem Austriakom udało się przekonać cały świat, że byli ofiarami niemieckich nazistów, i że Hitler był Niemcem" - mówił Świrski. Przypomniał też, że główny organizator Holokaustu Adolf Eichmann wychowywał się Linzu w Górnej Austrii, mieście, w którym do szkoły chodził Hitler.

"Załogi strażnicze i oprawcy z niemieckich obozów koncentracyjnych składały się w kilkudziesięciu procentach z Austriaków. Prawda była taka, że po przyłączeniu Austrii do III Rzeszy Niemieckiej w 1938 roku Austriacy z entuzjazmem przyjęli nowe porządki i włączyli się w niemiecki plan podboju świata. Taka jest prawda, niechętnie widziana w Austrii, czego skutkiem jest stosunek do miejsc pamięci takich jak Gusen. A obok tego w austriackiej prasie pojawiają się bezczelne wezwania do Polaków, aby się rozliczyli z rzekomego +współsprawstwa Holokaustu+" - powiedział.

"Dlatego tak ważny jest list otwarty polskich osobistości zajmujących się sprawą upamiętnienia nazistowskich zbrodni z okresu II wojny światowej, bo wskazuje, że Gusen jest także fragmentem austriackiej przeszłości. Reduta Dobrego Imienia będzie przeciwdziałać przerzucaniu na Polaków austriackich win z okresu drugiej wojny światowej" - dodał Świrski.

Dawny obóz w Gusen to jedno z największych miejsc zagłady Polaków w czasie II wojny światowej. Obóz ten funkcjonował od 25 maja 1940 r. do 5 maja 1945 r. i wchodził - wraz z powstałymi później Gusen II i Gusen III - w skład sieci podobozów KL Mauthausen, które Niemcy zbudowali na terenie zaanektowanej Austrii. Należały one do najcięższych w III Rzeszy.

W samym Gusen, które naziści zaplanowali jako miejsce zagłady polskiej inteligencji ("Vernichtungslager fuer polnische Intelligenz") zginęło - według ustaleń wieloletniego więźnia Gusen i po wojnie jego historyka Stanisława Dobosiewicza - ok. 27 tys. Polaków. Wielu z nich deportowano w ramach tzw. "Inteligenzaktion", pod koniec 1944 r. trafiło tam również wielu powstańców warszawskich.

Obecnie w Gusen znajduje się izba pamięci ze znajdującym się obok zachowanym z czasu wojny piecem krematoryjnym, przy którym co roku miejscowa Polonia oraz państwowe delegacje. m.in. z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, upamiętniają ofiary. (PAP)