Opinia Billa Clintona jest niesprawiedliwa; została wypowiedziana w kontekście toczącej się prezydenckiej kampanii wyborczej i nie jest oficjalnym stanowiskiem obecnej administracji - to komentarz MSZ do wypowiedzi b. prezydenta USA pod adresem Polski i Węgier.

"Opinia Prezydenta Clintona jest niesprawiedliwa. Rozumiemy jednak, że została wypowiedziana w kontekście wewnętrznej kampanii wyborczej w USA" - zaznaczył dyrektor Biura Rzecznika Prasowego MSZ Rafał Sobczak we wtorkowym komentarzu dla PAP.

"Chcielibyśmy jednak podkreślić, że nie jest to oficjalne stanowisko urzędującej administracji amerykańskiej, z którą, należy zaznaczyć, wspólnie przygotowujemy się do lipcowego szczytu NATO w Warszawie" - podkreślił Sobczak.

Były amerykański prezydent wygłosił w miniony piątek w college'u w New Jersey przemówienie, w którym poparł żonę, demokratyczną kandydatkę na prezydenta USA Hillary Clinton i kilka razy z drwiną wypowiedział się o jej rywalu Donaldzie Trumpie.

Mówiąc ironicznie o planach Trumpa w sprawie budowy muru na granicy z Meksykiem w celu powstrzymania migrantów, Clinton oznajmił, że można go wznieść także na granicy z Kanadą, a także przez Atlantyk i Pacyfik. Następnie przeszedł do Polski i Węgier i oświadczył, że oba kraje, "które nie byłyby wolne" bez udziału USA, uznały, że "z demokracją jest za dużo kłopotu".

"Chcą przywództwa w stylu Putina" - oznajmił. "Dajcie autorytarną dyktaturę i trzymajcie cudzoziemców z daleka, czy czegoś to nie przypomina? - pytał były amerykański prezydent, czyniąc aluzję do Donalda Trumpa.

We wtorek do wypowiedzi b. amerykańskiego prezydenta odniósł się także minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, który określił je jako obraźliwe. Szef węgierskiej dyplomacji oświadczył w komunikacie, że "nikt, nawet Bill Clinton, nie może sobie pozwolić na obrażanie Węgrów". Zaznaczył, że Węgrzy zdecydowali o przyszłości kraju w demokratycznych wyborach parlamentarnych i podkreślił, że niedopuszczalne jest umniejszanie poświęceń Węgrów w walkach na rzecz niepodległości. (PAP)