Rząd negatywnie zaopiniował we wtorek projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych autorstwa posłów Nowoczesnej, wprowadzający nową regułę wydatkową, narzucającą wymóg osiągania przez saldo strukturalne sektora finansów publicznych poziomu 0 proc. PKB.

Klub Nowoczesna złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych, którego celem jest rozwiązanie problemu deficytu strukturalnego w finansach publicznych i zatrzymanie narastającego długu publicznego przez wprowadzenie nowego typu reguły wydatkowej.

Projekt zakłada zastąpienie obecnej reguły zasadą zerowego salda strukturalnego dochodów i wydatków dla całego sektora finansów publicznych. Wymóg ten, według autorów projektu, nie będzie dotyczył okresów stanu wojennego, stanu wyjątkowego na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz stanu klęski żywiołowej na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Projekt dopuszcza zarazem deficyt finansów publicznych w okresach dekoniunktury gospodarczej lub w przypadku pozyskania dodatkowych środków unijnych. "W takich przypadkach nakłada się jednak na Radę Ministrów obowiązek przeprowadzenia działań przywracających saldo zerowe w ramach specjalnie w tym celu opracowanego programu, z założeniem, że skutkiem tych działań będzie coroczne zmniejszanie deficytu strukturalnego o co najmniej 0,5 proc. produktu krajowego brutto" - głosi uzasadnienie.

Zdaniem rządu jednak "kwestie praktyczne przesądzają o tym, że wprowadzenie reguły zerowego wyniku strukturalnego jest niezasadne".

"Zasadniczą wadą reguł opartych na wyniku strukturalnym, w porównaniu z regułami wydatkowymi jest to, że saldo strukturalne trudno wyliczyć oraz podlega ono częstym i dużym zmianom" - głosi komunikat po posiedzeniu rządu. "Rząd ma także wątpliwość, czy cel zerowego deficytu nie jest jednak nierealistyczny dla Polski, której gospodarka dopiero dąży do osiągnięcia przeciętnego poziomu unijnego" - czytamy w komunikacie po posiedzeniu rządu.

W grudniu ubiegłego roku parlament dokonał zmiany tzw. reguły wydatkowej i uzależnił ją od celu inflacyjnego NBP. Opozycja krytykowała tę zmianę, twierdząc, że jest psuciem finansów państwa, służącym jedynie realizacji obietnic wyborczych PiS. Wcześniej punktem odniesienia do reguły wydatkowej był wskaźnik inflacji (CPI) wraz z korektą błędów. (PAP)