NATO musi bardzo wyraźnie przejść do aktywnego budowania bezpieczeństwa regionu na własnych warunkach - tak prezydencki minister Krzysztof Szczerski skomentował w czwartek incydent na Bałtyku z udziałem rosyjskich samolotów bojowych.

"NATO nie może już więcej cofać się, być wyłącznie reaktywne wobec zachowań strony rosyjskiej, która buduje w naszym regionie ofensywny potencjał wojskowy. Na ten ofensywny potencjał wojskowy, na działania rosyjskie w całym regionie od Kaukazu przez Ukrainę, Mołdawię po tego typy incydenty, które są na Morzu Bałtyckimi NATO musi odpowiedzieć zbudowaniem swojego defensywnego, obronnego potencjału" - powiedział dziennikarzom Szczerski. Jak mówił, chodzi o to, by cena ewentualnych prowokacji wobec NATO w regionie była wysoka.

Prezydencki minister podkreślił, że na tym polega strategia Polski przed szczytem NATO w Warszawie. "Nie możemy ulec prowokacjom, ale także musimy zrozumieć, że to moment, by podjąć w ramach Sojuszu strategiczne decyzje o obecności wojsk, infrastruktury i sprzętu rozpoznania w naszym regionie" - powiedział Szczerski. Zaznaczył, że musi się on stać militarną, a nie tylko polityczną częścią NATO.

Szczerski uważa, że incydent był testowaniem zdolności do reakcji. Zwrócił uwagę, że nie są to pierwsze niebezpieczne manewry lotnictwa rosyjskiego. "Jest niewyobrażalne, by doszło do sytuacji kolizji lub niebezpiecznego incydentu dotyczącego cywilnych uczestników ruchu pasażerskiego, lotniczego" - dodał prezydencki minister.

Anonimowi przedstawiciele władz USA poinformowali w środę, że dwa rosyjskie samoloty bojowe wielokrotnie przeleciały w poniedziałek i wtorek w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego na wodach międzynarodowych na Bałtyku; na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec.

Warszawski szczyt NATO odbędzie się 8-9 lipca 2016 r.

W ostatnim czasie dowództwo sił USA w Europie poinformowało, że w lutym 2017 roku USA rozpoczną zwiększanie swych sił lądowych w Europie poprzez ciągłe rotacyjne przemieszczanie tam brygad pancernych. Według Pentagonu chodzi o wzmocnienie wschodniej flanki NATO w związku z rosyjską inwazją na Ukrainie, ostrzeżenie Moskwy przed dalszą agresją i zapewnienie sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej o wypełnieniu gwarancji bezpieczeństwa. Rotacyjna obecność wojsk zwiększy ich liczbę w Europie o ok. 4200 żołnierzy, co odpowiada sile jednej brygady (ok. 3000) wraz z oddziałami pomocniczymi.

Brygada wojsk pancernych ma zostać wysłana na rotacyjne turnusy w celu ćwiczeń do krajów Europy Wschodniej: Polski, Rumunii, Bułgarii, Litwy, Łotwy i Estonii. Rozpocznie się również składowanie ciężkiego sprzętu – 250 czołgów Abrams, transporterów opancerzonych Bradley i haubic Paladin - w magazynach armii w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, aby były gotowe na potrzeby doraźnych działań wojsk.(PAP)