Rozmowa z Wiktoriją Wojcicką, deputowaną koalicyjnej Samopomocy
Wiktorija Wojcicka / Dziennik Gazeta Prawna
Prezydent Andrzej Duda ma dziś rozmawiać z prezydentem, premierem i szefem ukraińskiego parlamentu między innymi o wsparciu dla reform w waszym kraju. Jaka konkretnie pomoc w tej materii jest potrzebna Ukrainie?
Najchętniej widzieliśmy wsparcie w realizacji konkretnych projektów. Z naszego punktu widzenia doświadczenia Polski są bardzo ciekawe. Nasze kraje wyszły z tego samego systemu, Polsce udało się jednak szybko i z sukcesem przebudować państwo. Ukraina mogłaby już teraz skorzystać z polskich porad w trzech kwestiach. Po pierwsze, chodzi o reformę samorządową. Wy ją przeprowadziliście wiele lat temu, my jesteśmy w trakcie procesu decentralizacji. Najlepiej wiecie, co wam się udało, a jakie popełniliście błędy, których lepiej byłoby nam nie powtarzać. Po drugie, przejście na rynkowe ceny energii dla odbiorców. My te ceny właśnie dostosowujemy. Szwankuje komunikacja publiczna. Rząd nie potrafi wytłumaczyć ludziom tej koniecznej, ale bolesnej, bo uderzającej ich po kieszeniach, reformy.
A po trzecie?
Reforma sił zbrojnych. Ja akurat nie jestem specjalistką w tej materii, ale eksperci, z którymi rozmawiałam, są pod wrażeniem tempa profesjonalizacji waszych sił zbrojnych. W kontekście operacji antyterrorystycznej na Wschodzie reforma armii jest wyjątkowo ważna dla przyszłości naszego kraju. Docelowo nasz budżet na obronność ma wzrosnąć do 100 mld hrywien (16 mld zł – red.). Chętnie skorzystalibyśmy z waszego doświadczenia w efektywnym zarządzaniu takimi środkami. Nie wolno nam tych pieniędzy zmarnować. Te trzy dziedziny, które wymieniłam, to nie wszystko. Jesteśmy zainteresowani doświadczeniami Polski w reformie sądownictwa czy integracji europejskiej. Wy krok po kroku przeszliście trudną drogę do Europy. My kroczymy po niej trochę po omacku.
W Polsce często pojawiają się opinie, że relacje polsko-ukraińskie, choć nasycone rozmaitymi spotkaniami na różnych szczeblach, nie były wypełnione treścią. Brakowało konkretów.
Są dwa poziomy relacji. Pierwszy to stosunki na najwyższym szczeblu, między głowami państw czy rządów. W tej materii rzeczywiście nasza współpraca mogłaby być bardziej efektywna, bo wielkich osiągnięć nie mamy. Jak tę efektywność zwiększyć – to bardziej pytanie do Ukrainy. Często jest tak, że chcemy coś zrobić, ale nie bardzo wiemy, co konkretnie. Mamy problem z artykulacją naszych potrzeb i propozycji. Natomiast drugi poziom to relacje międzyludzkie. W tej sferze od początku Majdanu, a także później, po wybuchu wojny, odczuwamy ogromne wsparcie ze strony Polaków.
W ukraińskich mediach pojawiła się informacja o Leszku Balcerowiczu jako możliwym kandydacie na członka ukraińskiego rządu. To tylko plotka czy coś więcej?
Z tego, co wiem, konkretne rozmowy w tej sprawie nie są prowadzone. Spotkałam się z Leszkiem Balcerowiczem wiosną tego roku. Odniosłam wrażenie, że on sam widziałby się raczej w charakterze doradcy. Ma ogromne doświadczenie, jego pakiet reform odniósł sukces i przyniósł mu światową rozpoznawalność. Myślę jednak, że jego doświadczeń nie da się w pełni przenieść na Ukrainę. Inny jest kontekst, inne warunki startowe. Ale z pewnością jego rady byłyby dla nas cenne. ©?