Izraelski dyplomata David Roet w trakcie dzisiejszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, poświęconego narastającemu konfliktowi, zapowiedział że jego kraj nie zgodzi się na jakąkolwiek obecność międzynarodowych sił w Jerozolimie. "Taka obecność byłaby złamaniem status quo." - podkreślił. O wprowadzenie sił międzynarodowych apelował Riyad Mansour, przedstawiciel Palestyńczyków w ONZ.
Poziom przemocy i niemal codzienne ataki nożowników sprawiły, że zaczęto mówić o możliwości wybuchu trzeciej intifady, czyli palestyńskiego powstania. Tak obecne wydarzenia nazwał już przywódca libańskiego Hezbollahu Hasan Nasr Allah.