"Przejmujemy prezydencki projekt dotyczący wieku emerytalnego" - napisał we wtorek na Twitterze Stefaniak. "Dziś jeszcze trafi do laski marszałkowskiej (..) Projekt wymaga dopracowania, sam postulat był już wcześniej podnoszony przez PSL. Ważna kwestia stażu i osób z niskimi kwalifikacjami zawodowymi" - pisał.

"Klub PSL przejmie tę inicjatywę (prezydenta), dopracujemy jeszcze tylko szczegóły, bo było ostatnio bardzo dużo deklaracji, z różnych stron, a nikt nie próbował przełożyć tego na dojrzały projekt ustawy. Dobrze by było, żebyśmy traktowali się wzajemnie - w świecie polityki i w relacjach między polityką, a światem obywatelskim - wyjątkowo poważnie" - powiedział szef PSL Janusz Piechociński we wtorek dziennikarzom w Sejmie. Poinformował, że został powołany zespół, który będzie pracował nad projektem. "Chcielibyśmy wszystko dobrze policzyć. Między pierwszą a drugą turą pojawił się postulat polityczny w otoczeniu prezydenta. Jesteśmy zbyt doświadczonym środowiskiem, by przynosić do Sejmu postulat, a nie projekt ustawy" - mówił szef ludowców.

W poniedziałek Kancelaria Prezydenta poinformowała, że wycofuje z konsultacji ten projekt, uzasadniając tę decyzję tym, że z uwagi na wynik wyborów, prezydent nie powinien, jeśli nie jest to konieczne, podejmować istotnych decyzji do końca kadencji.

Politycy SLD mówili we wtorek, że Sojusz już dawno złożył podobną propozycję w sprawie wieku emerytalnego i proces legislacyjny się rozpoczął. Poseł Sojuszu Ryszard Zbrzyzny uznał zapowiedź PSL za "odcinanie kuponów" od propozycji kandydatów, które zostały dobrze odebrane przez opinię publiczną.

Tymczasem "od kilkudziesięciu miesięcy w komisji znajduje się projekt obywatelski o emeryturach i rentach" - podkreślił poseł. Jak mówił, ten projekt dałby prawo do przechodzenia na emeryturę w wieku 45 lat w przypadku kobiet i w wieku 50 lat w przypadku mężczyzn. Według Zbrzyznego w lasce marszałkowskiej od wielu tygodni złożony jest projekt Sojuszu o podobnej treści.

Dodał, że propozycje, które zapowiadali kandydaci na prezydenta w czasie kampanii - m.in. dotyczące podniesienia kwoty wolnej od podatku, minimalnego godzinowego wynagrodzenia za pracę - klub SLD "już dawno złożył do laski marszałkowskiej i proces legislacyjny się już rozpoczął".

"Jeżeli rządząca koalicja, także PSL, chcą w sposób uczciwy i odpowiedzialny potraktować swoje dzisiejsze pomysły, to nic innego, jak tylko poprzeć nasze projekty i w ciągu kilku tygodni mielibyśmy gotowe ustawy" - mówił.

"Apelujemy do wyborców: nie dajcie się oszukać" - mówił rzecznik SLD Dariusz Joński na wspólnej z Brzyznym konferencji prasowej. Chwilę później posłowie złożyli swój projekt w pokoju poselskim PSL.

Wcześniej Joński zorganizował konferencji przed Pałacem Prezydenckim. Mówił wówczas, że projekt Komorowskiego był "blefem" i "oszustwem wyborczym". "To był cynizm prezydenta Bronisława Komorowskiego i całej PO" - mówił rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. Jego zdaniem prezydent zapowiedział projekt dot. emerytur "tylko i wyłącznie po to, by poprosić o głosy wyborców lewicy".

Joński uważa, że prezydent po wyborczej porażce obraził się na Polaków, a PO "oszukała wyborców". "Ludzie lewicy więcej nie dadzą się nabrać na tanie chwyty" - mówił i wezwał też premier Ewę Kopacz, by publicznie opowiedziała się za lub przeciw ustawie dot. uprawnień emerytalnych zależnych od stażu pracy.

Oburzeni decyzją prezydenta są politycy Solidarnej Polski. "To, co zrobili prezydent Komorowski i PO, to jest ordynarne kłamstwo w kampanii wyborczej" - mówił na wtorkowej konferencji wyborczej w Sejmie rzecznik SP Patryk Jaki. Dodał, że jego zdaniem "nic nie odbiera tak godności urzędu prezydenta, jak takie postępowanie". Zapowiedział też, że posłowie SP będą "domagać się tego, by poszerzyć porządek obrad, by porozmawiać o tym skandalu".

Projekt ustawy przewidujący możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem wieku emerytalnego przez osoby z co najmniej 40-letnim stażem składkowym prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział przed II turą wyborów prezydenckich, po spotkaniu z przedstawicielami Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Decyzję prezydenta o wycofaniu projektu z rozczarowaniem przyjęło OPZZ. "Kancelaria Prezydenta poinformowała, że nie ma na to czasu. Wobec tego jak wytłumaczyć fakt, że na złożenie wniosku do Senatu o referendum w sprawie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych wystarczyło kilkadziesiąt godzin?" - pyta Porozumienie we wtorkowym oświadczeniu.

Podkreśla, że decyzja prezydenta może mieć wpływ na stanowisko OPZZ w wyborach parlamentarnych. "Związkowcy OPZZ czują się oszukani i wykorzystani w grze wyborczej, szczególnie ci, którzy w niedzielnych wyborach oddali głos na pana prezydenta Komorowskiego" - oświadczyło Porozumienie.

"Możliwość przejścia na emeryturę po 40 latach ciężkiej pracy to prawo, na które czeka wielu Polaków" - czytamy w komunikacie. OPZZ przypomina, że obywatelski projekt ustawy w tej sprawie Porozumienie przedstawiło już kilka lat temu. "Był on dwa razy czytany w parlamencie i do tej pory nie został rozpatrzony" - podkreśla.

Projekt, z którego kancelaria Bronisława Komorowskiego się wycofała, w ubiegłym tygodniu przesłano do konsultacji społecznych do reprezentowanych w Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych central związków zawodowych i organizacji pracodawców oraz do ministra pracy i polityki społecznej. Projekt zakładał wprowadzenie kryterium 40 lat stażu pracy jako elementu uprawniającego do przejścia na emeryturę. Miało to być rozwiązanie skierowane przede wszystkim do osób o bardzo długim stażu pracy.

Bronisław Komorowski uzyskując 48,45 proc. głosów przegrał w II turze wyborów z kandydatem PiS Andrzejem Dudą (51,55 proc.). (PAP)