Nam powinno zależeć na tym, by świat nie tyle nie mówił źle o Polsce, co wiedział o naszych zasługach - podkreślał w Radiowej Jedynce prezydent Bronisław Komorowski. W ten sposób odniósł się do listu szefa FBI Jamesa Comeya, w którym żałuje on swojej wypowiedzi o współudziale naszego kraju w Holokauście.

"Dla mnie ważny jest nie tyle sam list, co refleksja różnych środowisk wobec tego wydarzenia, jaka zafunkcjonowała w mediach amerykańskich" - wyjaśniał Bronisław Komorowski. Prezydent podał przykład Komitetu Żydów Amerykańskich, który skrytykował szefa FBI za jego wypowiedź i "prostował jego poglądy".

Bronisław Komorowski podkreślił, że odręcznie pisany list jest szczególną formą korespondencji dyplomatycznej. Zwrócił też uwagę, że ubolewanie Jamesa Comeya jest dużym postępem w stosunku do jego wcześniejszych wypowiedzi. Bronisław Komorowski zaznaczył jednak, że "każdy musi sam ocenić, czy ten list, jako forma wyrażenia skruchy, go satysfakcjonuje".

Szef FBI oświadczył, że żałuje iż połączył w swojej wypowiedzi na temat Holokaustu, Polskę i Niemcy. Nie użył w nim słowa przepraszam, ale wyraził ubolewanie z powodu sformułowania jakim się posłużył.