Zdaniem Kijowa ślady terrorystów, którzy w niedzielę zabili w Charkowie trzy osoby, prowadzą do Rosji. Celem jest permanentna destabilizacja Ukrainy. Jeśli się uda, droga do wasalizacji kraju będzie otwarta
Po zdobyciu Debalcewego przez separatystów obie strony wycofują ciężki sprzęt poza dotychczasową linię frontu. Środa była pierwszym dniem bez ofiar po obu stronach. Spokój jest jednak pozorny. Jak przekonuje były wiceszef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Andrij Łewus, Rosjanie będą uderzać za pomocą zamachów terrorystycznych. Zagrożone są Charków i Odessa. To jedyne miasta, w których regularnie dochodzi do takich ataków.
W niedzielę w Charkowie podczas upamiętniania rocznicy Majdanu zginęły trzy osoby. To milionowe miasto, pierwsza stolica sowieckiej Ukrainy, jest położone ledwie 80 km od rosyjskiej bazy wojskowej w Biełgorodzie. Odessa leży zaś 100 km od Tyraspola, stolicy separatycznego Naddniestrza, w którym Rosjanie utrzymują zgrupowanie swoich oddziałów specjalnych. Sąsiedztwo baz daje prorosyjskim grupom dywersyjnym zaplecze logistyczne i szkoleniowe. Zamachy mają być treścią drugiego aktu tzw. rosyjskiej wiosny.
– Charkowska tragedia jest tym straszniejsza, że w jej wyniku po raz pierwszy zginęli ludzie. Można powiedzieć, że wróg przeszedł do okrutniejszego etapu walki. Do Dniepropetrowska zaś Rosjanie nie lezą, bo widzą, jak duża jest tam aktywność obywatelska – mówił na antenie kanału 24 poseł Andrij Łewus, niedawny wiceszef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Zamach w Charkowie jest uznawany za wstęp do kolejnego etapu destabilizowania Ukrainy. – Rosyjscy dyplomaci w rozmowach z zachodnimi partnerami praktycznie wprost zapowiadają, że nie dopuszczą do uspokojenia sytuacji w tym kraju – podkreśla w rozmowie z nami jeden z zachodnich dyplomatów.
Sprzyjają im załamująca się hrywna (wczoraj osłabiła się o jedną czwartą po nieskonsultowanej nawet z rządem decyzji banku centralnego o ograniczeniu handlu walutami), pogarszająca się sytuacja gospodarcza (jak podaje Fundacja Inicjatywy Demokratyczne, ponad 94 proc. Ukraińców uważa, że gospodarka jest w gorszym stanie niż rok temu), problemy na froncie, zaniechanie reform i nasilająca się przemoc ze strony grup dywersyjnych. Jak mówił DGP Andrij Jermołajew, ekspert współpracujący najpierw z administracją Wiktora Janukowycza, a dziś Petra Poroszenki, władze przyjmują, że Władimir Putin będzie grał na sztuczne budowanie dwóch narodów ukraińskich: zachodniego ze stolicą w Kijowie i wschodniego ze stolicą w Charkowie.
– Na Ukrainie realizowany jest model koreański, dwa narody i dwa modele rozwoju. Jeden zorientowany na Unię Europejską, drugi – na Unię Euroazjatycką – przekonywał. Charków od początku rosyjskiej operacji przeciw Ukrainie jest wysoko na liście priorytetów. Moskiewska „Nowaja Gazieta” opublikowała niedawno wewnętrzną analizę kremlowską, datowaną na początek lutego 2014 r. Wynika z niej, że miastem, które miało dać początek rebelii, był właśnie Charków. Donieck był uznawany za trudniejszy do zrewoltowania ze względu na siłę miejscowych oligarchów.
Trzy tygodnie przed ucieczką Wiktora Janukowycza Kreml uznał, że ukraiński system polityczny runął i należy się przygotować do budowania parapaństw na wschodzie kraju. Jak czytamy w analizie, Moskwa nie powinna wpływać na Ukrainę przez polityków z Kijowa, lecz przez obszary zorientowane na Rosję: obwody charkowski, ługański, dniepropetrowski, zaporoski i mikołajowski, a w mniejszym stopniu chersoński i odeski. Charków byłby wymarzoną stolicą dla Noworosji, która miałaby być przeciwwagą dla prozachodniej części Ukrainy. Duży rosyjskojęzyczny ośrodek akademicki z rozbudowanym przemysłem zbrojeniowym. Utrata Odessy, ważnego portu handlowego i wojennego, efektywnie odcięłaby zaś Ukrainę od morza.
W marcu 2014 r. „russkaja wiesna” w Charkowie i Odessie zaczynała się podobnie jak w Doniecku – od manifestacji i szturmów na budynki rządowe. Początkowo ambiwalentne władze lokalne ostatecznie postawiły na Kijów, dzięki czemu sytuację w miastach – nie bez ofiar w ludziach – udało się uspokoić. Dlatego Kreml zmienił metodę destabilizowania tych ośrodków. W „Nowej Gaziecie” czytamy, że celem nadrzędnym jest federalizacja Ukrainy i przystąpienie wschodnich i południowych obwodów do Unii Celnej budowanej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan. Ślad tego ostatniego priorytetu jest widoczny w porozumieniach mińskich, które przewidują, że obszary Zagłębia Donieckiego o specjalnym statusie (czyli kontrolowane przez rebelię) mają mieć swobodę w kooperacji gospodarczej z regionami Federacji Rosyjskiej.