Przebrał psa w kostium pająka i stał się gwiazdą internetu. Sebastian Adam Wardęga teraz może stanąć przed sądem. Przynajmniej tak chce człowiek, który złożył zawiadomienie do prokuratury. Doniósł śledczym, że nagrywanie jak "psopająk" straszy ludzi w nocy mogło doprowadzić do paniki i zagrozić ich zdrowiu i życiu.

Zawiadomienie wstępnie musi ocenić prokuratura, ale na razie zamiast Wardęgi przesłucha autora donosu - mówi rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej Iwona Śmigielska - Kowalska. Prokurator w rozmowie z IAR podkreśliła, że na razie popełnienie przestępstwa nie jest wystarczająco uzasadnione i dlatego w ramach przygotowań prokuratorzy wezwą na przesłuchanie w charakterze świadka autora doniesienia. Nie wiemy, czy jest on tylko zbulwersowany filmem, czy może sam brał w nim udział jako przestraszony przechodzień.

Pytanie przez reportera IAR warszawiacy uważają, że takie dowcipy nie są czymś nagannym i należy umieć się z nich śmiać. Wielu mówi wręcz, że śmiech to zdrowie. Jednak niektórzy przyznają, że osoby chore na serce nie powinny być straszone.

Jako pierwszy pisał o tym dziennik.pl >>>

Profesor Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego uważa jednak, że wiele zależy od sytuacji i niewinne żarty mogą czasem kończyć się aktem oskarżenia. Mecenas zaznacza, że zwykły dowcip, którego konwencję łatwo odczytać nie wykracza poza prawo. Jednak co innego, gdyby ktoś przebrał się w nocy za ducha na cmentarzu i przez to ktoś inny dostałby zawału i zmarł. Wtedy można byłoby postawić zarzuty - ocenia karnista.

Sylwester Adam Wardęga działa jako twórca internetowych filmów od trzech lat, ale dopiero opublikowany kilka tygodni temu dowcip przyniósł mu światową popularność. Żart w internecie na całym świecie obejrzano już blisko 100 milionów razy. To najlepszy wynik w historii twórców internetowych dowcipów ulicznych.