Kolejna wielotysięczna manifestacja w Lizbonie - przedstawiciele związków zawodowych domagali się dymisji rządu i powstrzymania reformy kodeksu pracy. Głównym postulatem protestujących jest natychmiastowe podniesienie płacy minimalnej z obecnych 485 euro brutto do co najmniej 515 euro.

Uczestnicy manifestacji wznosili antyrządowe hasła i apelowali o przedterminowe wybory. Krytykowali restrykcyjne zmiany w kodeksie zatrudnienia, które ułatwiły zwolnienia i doprowadziły do zwiększenia wymiaru czasu pracy.

Lider organizującej akcję największej w kraju centrali związkowej CGTP Armenio Carlos zapowiedział, że w lipcu odbędą się kolejne manifestacje. Z kolei przewodniczący opozycyjnej Partii Komunistycznej skrytykował rząd za ataki na Trybunał Konstytucyjny, który niedawno po raz kolejny uznał zapisane w budżecie oszczędności za niezgodne z ustawą zasadniczą. - Premier Passos Coelho wypowiedział wojnę Trybunałowi, ale jest ona z góry skazana na porażkę - stwierdził Jeronimo da Sousa i wyraził przekonanie, że bez dymisji rządu nie ma mowy o znalezieniu alternatywnych sposobów na uleczenie gospodarki.

Ponawiane od kilku lat protesty społeczne na niewiele się jednak zdają - mimo zakończenia w maju realizacji programu pomocowego, rząd w Lizbonie zapowiada kolejne wielomiliardowe cięcia budżetowe, których celem jest obniżenie deficytu i uzdrowienie finansów publicznych.