Prokuratura przez lata twierdziła, że tych taśm nie ma, ale - jak donosi „Newsweek” - ostatnio odnalazły się jednak nagrania czterech podsłuchanych rozmów Zbigniewa Ziobry z Jaromirem Netzlem.

Według byłego prezesa PZU z czasów PiS, który niedawno ich słuchał, nagrania dowodzą, że były minister sprawiedliwości popełnił przestępstwo - pisze „Newsweek”. Do samych nagrań nie ma jednak dostępu, bo sąd trzyma je w kancelarii tajnej i nie dopuszcza do nich dziennikarzy.

Nagrania pochodzą z lipca 2007 roku, jeszcze sprzed konferencji, na której prokuratura przedstawiła swoją hipotezę dotyczącą przecieku z afery gruntowej. Chodzi o operację CBA kontrolowanego wręczenia łapówki dwóm osobom z kręgu Andrzeja Leppera - oferowali oni podstawionemu agentowi CBA odrolnienie ziemi na Mazurach. Operacja zakończyła się nie tak, jak planowało CBA, bo - jak przyjęła prokuratura - Lepper został uprzedzony o akcji i odwołał spotkania.

W grudniu 2010 r. Netzel oświadczył, że w lipcu 2007 r. Ziobro, podczas telefonicznej rozmowy zdradził mu tajemnicę śledztwa dotyczącego przecieku. Były szef PZU zaznaczył, że - pomimo, iż był podsłuchiwany - to nagrań z tych połączeń nigdzie nie ma, bo zadbał o to Ziobro (polityk pozwał go o to do sądu).

Sama prokuratura do do 2011 r. twierdziła, że takich taśm nie ma, kiedy niespodziewanie pół roku później się jednak odnalazły.