Michaił Chodorkowski to przykład człowieka, który się nie ugiął mimo ponad 10 lat uwięzienia. Tak doradca prezydenta Tomasz Nałęcz mówił o ułaskawionym i uwolnionym wczoraj przez Władimira Putina biznesmenie - opozycjoniście.

Profesor Nałęcz powiedział, że decyzja prezydenta Putina o zwolnieniu Chodorkowskiego prawdopodobnie nastąpiła ze względów wizerunkowych, ale zapewne nie odniesie takiego skutku. W ocenie Tomasza Nałęcza, lata spędzone w łagrze Chodorkowskiego nie załamały. Doradca prezydenta uważa, że były szef Jukosu nie będzie zwykłym emigrantem, skupionym na życiu prywatnym, tylko zaangażuje się w jakąś działalność społeczną.

Michaił Chodorkowski w kilka godzin po uwolnieniu znalazł się w Berlinie. Rosyjskie media rządowe podawały, że z celi trafił do pięciogwiazdkowego hotelu. Profesor Tomasz Nałęcz powiedział, że nie ma jasności, dlaczego Chodorkowski tak szybko przemieścił się do stolicy Niemiec. Być może warunkiem zwolnienia go z łagru, było opuszczenie Rosji. Zdaniem prezydenckiego doradcy, nakaz wyjazdu z ojczyzny może być dla osoby zaangażowanej w politykę bardzo dotkliwy.

W Berlinie Chodorkowski zwołał swoją pierwszą konferencję prasową, w której powiedział, że za uwolnienie dziękuje między innymi mediom.