W Kijowe jest specjalny wysłannik Polskiego Radia Tomasz Majka, który relacjonuje, że w odległości około 100 metrów od budynku ustawiono kordon z autobusów, stoi też szpaler uzbrojonych milicjantów. W samym budynku koczuje około 1500 osób. Każdy, kto chce wejść do gmachu, jest legitymowany.
Szef społecznej ochrony Andriej, który przyjechał protestować z Odessy, mówi naszemu reporterowi, że w nocy była chwila niepewności, gdy w budynku odcięto dopływ prądu.
Ludzie obawiają się, że władza użyje w końcu siły. Są gotowi na szturm i zapowiadają walkę z milicjantami.