W Wielkiej Brytanii nadal przywraca się dostawy energii do części z ponad 660 tysięcy gospodarstw domowych pozbawionych prądu przez poniedziałkowy huragan. Trwa podliczanie strat. Policja potwierdziła, że jedną z pięciu ofiar huraganu jest Polka.

Londyńska policja podała , że chodzi o 34-letnią pracownicę magistratu w londyńskiej dzielnicy Hackney. Polka zginęła wraz ze swoim partnerem pod gruzami szeregowca, zniszczonego wybuchem gazu. Doszło do niego, w wyniku uszkodzenia ujęcia gazowego przez zwalone drzewo. Wybuch był tak potężny, że zniszczył trzy szeregowce i uszkodził dwa dalsze. Straż pożarna podała, że eksplozja wyrzuciła cegły i dachówki na odległość ponad 50 metrów. Trzy osoby trafiły do szpitala.

W sumie w Anglii wichura zabiła 5 osób i raniła 12. Straty materialne w wyniku huraganu - nazwanego Jude, od przypadającego w poniedziałek święta Tadeusza Judy - oblicza się na około miliarda funtów, z czego towarzystwa ubezpieczeniowe pokryją od 350 do 500 milionów. Dziś przed południem nadal nie przywrócono dostaw energii do około 15 tysięcy domów. Po dwóch dniach opóźnień i odwołanych połączeń, większość linii kolejowych w Anglii pracuje normalnie.