Nie ma porozumienia wśród państw członkowskich w sprawie nowej dyrektywy o pracownikach delegowanych. Unijni ministrowie pracy obradujący dziś w Luksemburgu nie porozumieli się w sprawie kontrowersyjnych zapisów dotyczących katalogu środków kontrolnych dla przedsiębiorstw delegujących pracowników.

Część państw chce , aby lista środków była otwarta, co umożliwiłoby, jeśli to konieczne, dodawanie nowych kryteriów kontroli firm. Miałoby to ograniczyć samowolę nieuczciwych przedsiębiorców, którzy stosują dumping płacowy. Polska obawia się jednak, że otwarty katalog stworzyłby dodatkowe utrudnienia na europejskim rynku usług. Razem z 10 innymi krajami zaproponowała inne rozwiązanie w tej sprawie.

"Proponujemy taką procedurę, w której państwo członkowskie, chcąc wprowadzić nowe kryterium będzie musiało poinformować o tym Komisję Europejską , uzyskać od niej odpowiednią rekomendację i poinformować pozostałe państwa członkowskie o zamiarze wprowadzenia takiego kryterium" - powiedział wiceminister pracy i polityki społecznej Radosław Mleczko.

Zgodnie z zapisami, które popiera Polska, nowe kryteria nie mogą być ani dyskryminujące, ani nieproporcjonalne. Delegowanie pracowników jest szczególnie ważne w sektorze budowlanym i transportowym. W Unii Europejskiej delegowanych jest około miliona pracowników, w tym około 200 tysięcy Polaków. Kolejna szansa na osiągnięcie porozumienia wśród państw członkowskich może pojawić się 24 października podczas unijnego szczytu.