Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego już po spotkaniu z członkami sejmowej komisji do spraw specjalnych. Generał Janusz Nosek rozmawiał z posłami zaledwie kilkanaście minut.

Po spotkaniu nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Pytania, radził kierować na piśmie, e-mailem do SKW. Zaznaczył, że każde spotkanie z posłami jest "przyjemnością i zaszczytem".

We wrześniu członkowie komisji ds. służb specjalnych spotkali się z szefem MON. Minister tłumaczył wtedy posłom, dlaczego już nie chce, żeby generał Nosek zarządzał SKW. Po rozmowie z ministrem przewodnicząca speckomisji zapowiedziała, że jej członkowie spotkają się też z samym zainteresowanym.

Wczoraj kancelaria premiera poinformowała, że Donald Tusk odwołał szefa SKW. Premier pytany o powody dymisji powiedział dziennikarzom, że służby powinny być zarządzane "cicho, skutecznie i bez zbędnych konfliktów". "Nie gwarantował tej ciszy, spokoju i braku konfliktów generał Nosek" - tłumaczył mediom Tusk.

Sprawa odwołania szefa SKW przez wielu dziennikarzy jest wiązana z osobą innego znanego generała - Waldemara Skrzypczaka. Obecnie jest on wiceszefem MON odpowiedzialnym za zakup sprzętu i uzbrojenia. Pod koniec września - na wniosek SKW - stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące wiceministra obrony. Chodzi o korupcję.

W tym samym czasie SKW nie przedłużyło również generałowi Skrzypczakowi cerfytikatu dopuszczającego do informacji niejawnych. Skrzypczak odwołał się od tego, a premier ma trzy miesiące na rozpatrzenie zażalenia. Media sugerowały wielokrotnie, że dymisja Noska to konsekwencja tego, że podległa mu służba zaczęła za bardzo interesować się osobą wiceszefa MON.